Lammers: "street racing" to głupota

Holender Jan Lammers, trzykrotny Mistrz Świata w Formule FIA Sportscar (2002 i 2003) oraz w Formule 3 (1978) triumfator Le Mans 24 h (1988), kierowca Formuły 1, Mistrz USA i Japonii w Formule Sportscar przyjechał z dwudniową wizytą do Polski.

Lammers wziął udział w konferencji zorganizowanej przez polskiego dystrybutora produktów motoryzacyjnych Xeramic, pod barwami których bierze udział w wyścigach na całym świecie. Lammers podczas swojego pobytu był gościem programu "Kawa czy herbata" oraz wziął udział w prezentacji nowego produktu do czyszczenia silników - Xeramic Total Engine Conditioner. Mistrzowi sportów motorowych udało się także odwiedzić warszawską Starówkę, gdzie próbował specjałów polskiej kuchni.

W trakcie konferencji prasowej i późniejszych spotkań z dziennikarzami Lammers opowiadał o swojej sportowej karierze. - Całe wyścigi może przegrać jednostka, ale wygrać zawody może tylko zespół - podkreślał Lammers, który jest kierownikiem mistrzowskiego teamu Racing for Holland. W wyścigach najważniejszy jest zespół, dobra atmosfera, pasja i zaangażowanie. Ważne są osoby, na których możesz polegać. Kiedy przy prędkości 340 km/h wjeżdżam do pit stopu, muszę wiedzieć, czy mechanik przygotował mi dobrze hamulce. Gdy takiej pewności nie ma - przegrywa się zawody.

Reklama

Lammers twierdzi, że kluczem do sukcesu każdego kierowcy jest ciągła praca. - Czołówka światowych kierowców, po każdym wyścigu dokładnie analizuje każdy manewr, co było dobrze, a co źle - dodaje Lammers. Młodym zawodnikom zwykle brakuje takiej pokory i pracowitości. Przychodzi jedno zwycięstwo, po którym świętuje się triumf. Czasem to świętowanie trwa za długo - śmieje się Lammers. Mistrz Świata dodał także, że często słyszy o rozmowach młodych kierowców ze sponsorami: dajcie mi szybszy samochód, a będę wygrywał. A jednak takiego przełożenia w tym sporcie nie ma. - Jeśli dostaniesz szybszy samochód, to musisz się do niego przyzwyczaić, poznać go, po prostu - ciężko popracować z nim podczas treningów na torze. Aby osiągnąć lepszy rezultat, kierowca także, a nie tylko bolid, musi być lepszy.

Zapytany o to, kogo widzi jako najgroźniejszego rywala Michaela Schumachera odpowiada prosto - to Juan Pablo Montoya. Ten zawodnik ma talent i wie jak go wykorzystać. Wiem także, że na treningach jest bardzo pracowity i sumienny.

Jan Lammers pytany był także o swoje treningi. Mistrz Świata narzekał(!), że z uwagi na finanse podczas ćwiczeń robi tylko 6.000 km. To w porównaniu z polskimi realiami w sportach motorowych bardzo dużo; może 3-5 naszych kierowców ma szansę przygotowywać się do wyścigów w takim wymiarze.

Zapytany o udział produktów Xeramic w tegorocznych i ubiegłorocznych sukcesach odpowiada: - Oczywiście używamy do naszych bolidów preparatów Xeramic. I to kilku produktów, do różnych elementów i podzespołów pojazdu. Jestem z tych środków bardzo zadowolony. To jednak, co różni Xeramica od innych sponsorów jest to, że Xeramic jest naszym partnerem technicznym, a nie tylko dostawcą. Wiele z decyzji dotyczących jazdy na torze podejmujemy razem z twórcami Xeramica. Xeramic nas bardzo wspiera i motywuje; to wspaniały sponsor i przyjaciel.

W programie "Kawa czy herbata" Lammers zwrócił się do wszystkich młodych polskich kierowców, aby nie bawili się w coraz bardziej powszechny "street racing". -To wielka głupota - powiedział. Od wyścigów są tory, a nie ulice. "Street racing" nie tylko jest niebezpieczny, ale także w żaden sposób nie mówi niczego dobrego o kierowcy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: głupoty | kierowca | "Mistrz" | mistrz świata | głupota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy