Kościuszko bez punktów
Kierowca Chłopskiego Jadła Racing Team Jan Kościuszko (Automobilklub Małopolski) wystartował w ostatni weekend w pierwszej eliminacji Górskich Samochodowych Mistrzostw Europy FIA, rozgrywanej na 5 - kilometrowej trasie Tulwitz - Rechberg (Austria).
Na liście zgłoszeniowej widniało 170 pozycji: samochodów zabytkowych, turystycznych, wyścigowych (superturystycznych) i formuł. Wśród tych ostatnich dominował Josef Neuhauser na 700 - konnym Minardi F1, który pobił rekord trasy, pokonując ją poniżej 2 minut.
Po sobotnich (25.04) treningach oficjalnych, Kościuszko plasował się na 4 pozycji w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Europy samochodów turystycznych. Do trzeciego miejsca w generalce ( Radoslav Nespor, Ford Escort Maxi KC Czechy) brakowało mu zaledwie pół sekundy, zaś do pierwszego (Vladimir Liska, BMW M 3 Czechy) ok. 3 sekund.
Do niedzielnych podjazdów wyścigowych cała ekipa Chłopskiego Jadła Racing Team podchodziła z optymizmem: po korektach niedomagającego silnika i zawieszenia, wszystko wskazywało na możliwość poprawy wyniku (w wyścigach górskich nie są rozgrywane mistrzostwa świata, i cała czołówka startuje właśnie w mistrzostwach Europy). Obserwujący start żółtego Mitsubishi Lancera i dojście do ustawionej po długiej prostej szykany, zgodnie twierdzili, że Kościuszko najbardziej z konkurentów opóźnił hamowanie i najszybciej rozpoczął rozpędzanie auta, co dawało cenne ułamki sekund przewagi nad głównymi przeciwnikami (Ford Escort, dwa wyścigowe BMW M 3, Lancia Delta). Niestety, po przejechaniu ok. 3 kilometrów eksplodował silnik Lancera, samochód obróciło wokół własnej osi i wyrzuciło na pobliską łąkę. Spod maski dobyły się kłęby dymu, pożar w komorze silnika udało się ugasić Kierowcy na szczęście nic się nie stało.
Drugim Polakiem startującym w zawodach był radomianin Maciej Ptak (Automobilklub Rzemieślnik) w A - grupowej Hondzie Integra. Debiutując w Mistrzostwach Europy bardzo dobrze radził sobie z rywalami w klasie A - 2.0, choć jego auto było znacznie słabsze od pojazdów konkurentów. Przez cały czas plasował się więc w środku stawki.