"Killer" i siódme niebo!

Schumacher, Alonso, Raikkonen, Barrichello. Dzisiaj o godzinie 14 na starcie w Grand Prix Węgier obok wielkich gwiazd - multimilionerów, którzy jak nikt potrafią prowadzić diablo szybkie bolidy Formuły 1, stanie pierwszy Polak - Robert Kubica.

Skromny, ale pozbawiony kompleksów 21-latek, który uczył się ścigać m.in. na gokartowym torze przy ul. Wawrzyńca w Krakowie.

- Ja już wiem, że marzenia się spełniają - skwitował otrzymanie niepowtarzalnej szansy kierowca teamu BMW-Sauber. Ale na samym udziale w zawodach jego ambicje się nie kończą. Fachowcy oceniają, że Polak w krótkim czasie może rozdawać karty na światowych torach F1.

"Killer" - tak Kubicę nazywa czasem zachodnia prasa fachowa – już odniósł ogromny sukces. Kolejne przed zapewne przed nim.

- Robert jest bardzo silny psychicznie. Stać go na naprawdę dobre wyniki. Gdyby zdobył punkty (miejsce w pierwszej "8" - przyp. red.) bylibyśmy w siódmym niebie - stwierdził po sobotnich kwalifikacjach szef ekipy BMW-Sauber Mario Theissen.

Reklama

Czy razem z Theissenem w siódmym niebie będziemy my, jego kibice? Ci prawdziwi już są. Nie oczekują od niego dzisiaj czy jutro zwycięstw, bo wiedzą, że jest na początku kariery w Formule 1. Ale są z nim. I Robert o tym wie. W całej mojej karierze brakowało mi wsparcia ze strony polskich sponsorów, a nie kibiców - powiedział w Budapeszcie. Jeżdżąc po torze nie zawsze mam czas na rozglądanie się i szukanie biało-czerwonych flag. Wiem jednak, że polscy kibice są na trybunach i wspierają mnie swoim dopingiem. - dodał.

A więc dzisiaj od godziny 14 trzymajmy za Roberta kciuki. I bez względu na wynik cieszmy się z jego sukcesu!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: niebo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy