Jechał testowym lotusem elise. Wpadł pod barierkę. Cud, że żyje...

Samochody Lotusa trudno nazwać pojazdami dla mas. Są to raczej spartańskie auta, które przede wszystkim dostarczać mają przyjemności z jazdy, ale jednocześnie wymagają od kierowcy sporej sprawności.

Już samo zajęcie miejsca za kierownicą nie jest łatwą sztuką, a potem jest jeszcze trudniej. Tylny napęd, stosunkowo wysoka moc, twarde zawieszenie i bardzo niska masa mogą tworzyć mieszankę wybuchową, którą niełatwo będzie ogarnąć.

Dowód? Dzisiaj rano na obwodnicy Garwolina (która jest dwujezdniową, dwupasmową drogą ekspresową) doszło do wypadku. Na mokrym asfalcie kierowca stracił panowanie nad lotusem elise, skutkiem czego samochód zaczął się obracać, a jazda zakończyła się uderzeniem w barierę. Kierowcy nic się na szczęście nie stało, ale lotus ucierpiał dość znacznie.

Rozbity samochód to lotus elise w wersji club racer. Auto fabrycznie wyposażone jest sportowe fotele, pozbawione poduszek powietrznych, wygłuszeń i radia. Moc silnika to 142 KM, masa auta wynosi niewiele ponad 800 kg. Auto zarejestrowane było w Anglii, a w Polsce udostępniano je do jazd testowych dziennikarzom.

Reklama

Lotus elise przyspiesza do 100 km/h w 6,5 s, jego prędkość maksymalna to 204 km/h. Auto kosztuje 167 tys. zł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wpadł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy