GP Hiszpanii - zwycięstwo z kapelusza

Dzisiejszy wyścig o GP Hiszpanii na torze Catalunya pod Barceloną udowodnił, że Formuła 1 jest sportem kompletnie nieprzewidywalnym i do ostatniego okrążenia, ba do ostatniego metra, może toczyć się nierozstrzygnięta walka o zwycięstwo. Dziś świętującym okazał się Michael Schumacher, a gorzką pigułkę porażki musiał przełknąć Mika Hakkinen, którego bolid odmówił posłuszeństwa na ostatnim okrążeniu wyścigu, gdy Fin znajdował się na prowadzeniu z przewagą prawie 40 sekund nad Schumacherem.

Dzisiejszy wyścig o GP Hiszpanii na torze Catalunya pod Barceloną udowodnił, że Formuła 1 jest sportem kompletnie nieprzewidywalnym i do ostatniego okrążenia, ba do ostatniego metra, może toczyć się nierozstrzygnięta walka o zwycięstwo. Dziś świętującym okazał się Michael Schumacher, a gorzką pigułkę porażki musiał przełknąć Mika Hakkinen, którego bolid odmówił posłuszeństwa na ostatnim okrążeniu wyścigu, gdy Fin znajdował się na prowadzeniu z przewagą prawie 40 sekund nad Schumacherem.

Już wydarzenia na starcie zapowiedziały czarny dzień dla zespołu McLarena. Do okrążenia rozgrzewczego nie wystartował David Coulthard. Silnik w jego bolidzie po prostu zgasł i Szkot, który do tej pory zajmował równorzędne pierwsze miejsce w klasyfikacji kierowców obok Michaela Schumachera, musiał zadowolić się startem z ostatniej pozycji.

Reklama

Tymczasem na prowadzeniu nie doszło do większych zmian. Po pierwszym okrążeniu liderem pozostał zdobywca pole-position, Schumacher, drugi był Hakkinen, a trzeci Rubens Barrichello. Nie skończyły się jednak problemy Coultharda. W przepychance na starcie Szkot uszkodził nos swojego McLarena i już po pierwszym okrążeniu musiał zawitać w boksach. Gdy powrócił do walki zajmował ostatnią, 22 pozycję ze sporą stratą do reszty stawki.

Dwójka prowadzących szybko oddaliła się od reszty stawki. Schumacher utrzymywał przewagę 2 sekund nad Hakkienem i kontrolował przebieg wyścigu. Wszystko zmieniły drugie wizyty w boksach. Jako pierwszy na zmianę zdecydował się Schumacher. Adrian Newey, dyrektor techniczny McLarena, postanowił wykorzystać ten moment i polecił Hakkinenowi pozostać na trasie jeszcze przez kilka okrążeń i odciążonym od paliwa bolidem spróbować odrobić straty do Schumachera. Fin błyskawicznie zrozumiał o co chodzi. Przez pięć okrążeń Hakkinen prawie unosił się w pędzie nad rozgrzanym asfaltem hiszpańskiego toru "wykręcając" coraz to lepsze czasy. Kiedy wreszcie i on zmienił opony i powrócił z boksów do walki okazało się, że wyprzedził czerwone Ferrari Schumachera.

W boksach McLarena wybuchła wielka radość. Mika Hakkinen znalazł się na najlepszej drodze do czwartego z rzędu zwycięstwa w Hiszpanii. Tego dnia nie dane mu jednak było świętować. Już na ostatnim okrążeniu, kiedy Niemiec tracił do niego prawie 40 sekund, a od mety dzieliło go kilka zakrętów, silnik Mercedesa odmówił posłuszeństwa i zamiast na najwyższym podium Mika zakończył ten wyścig na poboczu toru Catalunya.

Szczęśliwym zwycięzcą został zatem Michael Schumacher, który dzięki dzisiejszej zdobyczy dziesięciu punktów został samotnym liderem w klasyfikacji generalnej kierowców. Drugie miejsce i pierwsze sześć punktów w Formule 1 zgarnął utalentowany Kolumbijczyk w zespole Williamsa, Juan Pablo Montoya. Trzeci był Jacques Villeneuve (BAR), czwarty Jarno Trulli (Jordan), a dwa punkty za piątą pozycję zdobył walczący do końca David Coulthard.

Warto na koniec wspomnieć o jeszcze jednej ciekawej sytuacji jaka miała miejsce w dzisiejszym wyścigu. Mika Hakkinen został sklasyfikowany na dziewiątej pozycji, z jednym okrążeniem straty do Schumachera. Gdy Fin jeszcze jechał, jedynym nie zdublowanym przez niego kierowcą był Schumacher. Oznacza to, że gdyby Niemiec kontynuował walkę i jechał równo z Hakkinenem do końca wyścigu, a nie zwolnił i bronił drugiej pozycji, jak to miało miejsce, zdublowałby również pozostałych kierowców, a wtedy nawet zaistniała awaria Mercedesa nie pozbawiałaby Fina punktów i pozwoliła na zajęcie drugiego miejsca w wyścigu. Starszy z braci Schumacherów i Ferrari nie mogą więc narzekać na brak szczęścia. A Hakkinen, no cóż...

Klasyfikacja kierowców:

1. M. Schumacher - 36

2. Coulthard - 28

3. Barrichello - 14

4. R. Schumacher - 12

5. Heidfeld - 8

6. Trulli - 7

7. Montoya - 6

== Frentzen - 6

9. Hakkinen - 4

== Villeneuve - 4

11. Panis - 3

12. Raikkonen - 1

== Fisichella - 1

Klasyfikacja konstruktorów:

1. Ferrari - 50

2. McLaren - 32

3. Williams - 18

4. Jordan - 13

5. Sauber - 9

6. BAR - 7

7. Benetton - 1

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bolid | Michael Schumacher | wyścig | hakkinen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy