Frycz nienawidzi bezczynności

Sebastian Frycz i Maciej Wodniak - załoga zespołu „Fiat Selenia Rally Team”, kończy przygotowania do Rajdu Elmot. Już za kilka dni kibice znowu będą mogli oglądać w akcji rajdowego Fiata Punto Super 1600.

Sebastian Frycz i Maciej Wodniak - załoga zespołu „Fiat Selenia Rally Team”, kończy przygotowania do Rajdu Elmot. Już za kilka dni kibice znowu będą mogli oglądać w akcji rajdowego Fiata Punto Super 1600.

Sebastian i Maciek rozpoczynają kolejny sezon rajdowy w barwach Fiata, ale tym razem chcą sięgnąć po mistrzostwo w klasyfikacji Super 1600.

Sebastian Frycz i Maciej Wodniak jasno precyzują swoje plany na nadchodzący sezon. W ramach RSMP 2005 załoga Fiata chce wywalczyć pierwsze miejsce w rywalizacji Super 1600 i jak najwyższą pozycję w klasyfikacji generalnej. – Nie mogę się już doczekać „Elmotu” – mówi Sebastian Frycz. – Nienawidzę bezczynności, a przecież od finałowej rundy RMSP 2004 i warszawskiej „Barbórki” minęło pół roku. Nie muszę chyba tłumaczyć, że dla kierowcy rajdowego to nieznośnie długo. Nie dało się, niestety, ścigać w Polsce i dlatego starałem się skorzystać z każdej okazji, żeby trenować za granicą. Czuję, że kilometry spędzone na oesach i starty m.in. w Rajdzie Mille Miglia, nie poszły na marne. Odbyłem również kilkudniowe szkolenie w „Vittorio Caneva Rally School” i choć nie ścigałem się za kierownicą naszego Fiata Punto, spokojnie i optymistycznie podchodzę do zbliżającego się sezonu. Jestem dobrze przygotowany, sporo się również przez ten czas nauczyłem i pozostaje mi tylko to doświadczenie „skonsumować”. Za chwilę będzie ku temu doskonała okazja – „Elmot” to dla naszej załogi wyzwanie numer jeden.

Reklama

Rajd Elmot, który tradycyjnie cieszy się ogromną popularnością wśród kibiców i ma niemniej doskonałe notowania także u samych zawodników, odbędzie się już po raz trzydziesty trzeci. Trasa tegorocznej edycji przebiega - jak zwykle - po górskich asfaltach Gór Sowich i okolic Świdnicy. Do pokonania będą dwa etapy, które łącznie liczą 671,93 km (z czego 245 km to 14 odcinków specjalnych). Choć oficjalne zapoznanie z oesami zaplanowano dopiero na środę (4.05), wielu nowości na trasie jednak nie będzie – większość dróg między Świdnicą, Wałbrzychem i Nową Rudą gościła już rajdowców wielokrotnie. Sebastian Frycz twierdzi, że cały rajd rozegra się na słynnym oesie „Rościszów-Michałkowa”: -Tam jest ciasno, miejscami bardzo wąsko i do tego mnóstwo trudnych technicznie zakrętów – mówi Frycz. - Między Rościszowem i metą w okolicach Jeziora Bystrzyckiego warto obejrzeć partię zakrętów jakiś kilometr-dwa powyżej startu, później oczywiście wybrać się na słynną walimską „patelnię” na śliskiej bazaltowej kostce. Ciekawie zapowiada się również przejażdżka po Michałkowej. Ten odcinek jest długi, zróżnicowany i ten, kto pojedzie tu bez błędów, może wygrać.

Maciej Wodniak dodaje: -Radzę wybrać się na końcówkę oesu „Walim-Kamionki” i zaryzykować podejście od mety. W okolicach Walimia i Sokolca jedziemy bardzo szybko, zwalniamy dopiero przed Kamionkami, gdzie w końcówce są fajne i widowiskowe łuki. Kibice muszą trochę iść pod górę, ale wrażenia – gwarantuję - będą mieli niezapomniane.

Start 33. Rajdu Elmot zaplanowano na 7 maja (Świdnica, ul. Rynek, godz. 10.30). Tego dnia odbędzie się osiem odcinków specjalnych. W drugim etapie wytyczono sześć oesów, a wjazd pierwszych zawodników na metę zaplanowano na godzinę 15.30.

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fiata | kibice | załoga | elmot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy