F1: zakręt numer 13

Siedem teamów Formuły 1, które zakwestionowały jakość opon firmy Michelin przed Grand Prix USA, stawi się dzisiaj w Paryżu, by tłumaczyć się przed władzami FIA, oskarżającymi ich o niszczenie reputacji tego sportu.

A Michelin zakończył dochodzenie związane z incydentem na torze w Indianapolis

O ile istnieje szansa na ugodę między obwinionymi a Międzynarodową Federacją Samochodową (FIA), nie brak obaw, że rozgrzebywanie tego fiaska z 19 czerwca doprowadzi do zaognienia kryzysu w Formule 1.

Szef teamu Minardi Paul Stoddart, który nie należy do wezwanych na dywanik FIA, już ostrzegł przed skutkami „drakońskich kar”, jakie mogą być nałożone przez Radę FIA.

„Jeśli spotkanie źle się potoczy, Formule 1 grozi największy kryzys w jej 50-letniej historii” - powiedział Australijczyk, który wezwał prezydenta FIA Maxa Mosleya do rezygnacji. „W najgorszym razie, gdy Max nałoży drakońską karę, to czy inne teamy staną do wyścigu?” - powiedział Stoddart, pytany o losy niedzielnej Grand Prix Francji.

Reklama

Rzeczniczka organizatorów Grand Prix Francji powiedziała, że przygotowania do wyścigu na torze Magny-Cours przebiegają normalnie, a sam szef FIA Max Mosley zlekceważył uwagi Stoddarta. „Nie będę się martwił, jeśli teamy przyjmą antagonistyczną postawę. Jeśli zastrajkują, sami sobie zrobią na złość. To nie powinno się zdarzyć”.

Ewentualne kary mogą spaść na następujące teamy - Renault, McLaren, Williams, Toyota, Sauber, Red Bull i BAR, które wycofały się z Grand Prix USA, ponieważ miały obawy o bezpieczeństwo swych kierowców, używających opon Michelina. Przed startem zespoły te domagały się utworzenia tymczasowej szykany na torze w Indianapolis, na co nie zgodził się prezydent Mosley.

Szef FIA złożył winę na teamy i firmę Michelin, która przyznała, że opony nie były „odpowiednio przystosowane do ekstremalnych warunków wyścigu”.

„Jeśli okaże się, że wina zespołów była duża, to kara będzie usprawiedliwiona. Są różne możliwości ukarania teamów - odjęcie punktów, grzywna lub napomnienie” - powiedział szef FIA.

Podczas gdy zespoły wezwane do Paryża zachowują milczenie, przygotowując się do przedstawienia jednolitego stanowiska, Frank Williams powiedział w wywiadzie dla „Autosport Magazine” w ubiegłym tygodniu, że obawia się kary. „To będzie tak, jakby próbować ataku na zamek obronny przy pomocy łuków i strzał. Max Mosley chce nas upokorzyć. Obawiam się, że to nie będzie bitwa, którą możemy wygrać” - podkreślił szef teamu Williams.

Tymczasem koncern Michelin zakończył dochodzenie związane z incydentem na torze w Indianapolis, które wykazało, że opony przygotowane do wyścigu nie miały wad konstrukcyjnych.

Z uwagi na zmieniającą się aerodynamikę pojazdów, zmienne regulacje w sportach motorowych, a także naturę różnych nawierzchni torów, Grupa Michelin w ciągu każdego sezonu przeprowadza testy, których celem jest opracowanie najbardziej odpowiednich opon dla każdego wyścigu. W przypadku ostatniego wyścigu, na torze w Indianapolis, zapewnienie bezpieczeństwa i odpowiednie przystosowanie opon okazało się niemożliwe z dwóch powodów. Zakręt nr 13 jest jedynym tak niebezpiecznym zakrętem na wszystkich 19 torach w sezonie 2005.

Wykonanie testów na torze w Indianapolis było niemożliwe. W rezultacie, przygotowując opony do wyścigu w Indianapolis, Grupa Michelin zmuszona była wykonać symulacje zachowania opon na innych torach, na których warunki nie były tak ekstremalne jak te w Indianapolis.

Dochodzenie Michelin wykazało, że obciążenie tylnej lewej opony na zakręcie nr 13 było większe, niż prognozowane przez inżynierów Michelin. Wyjątkowa sytuacja na tym zakręcie polegała na tym, że samochody przy większej szybkości nabierały bocznego przyspieszenia i dodatkowego obciążenia. Badania dotyczące materiałów i konstrukcji opon Michelin użytych na torze w Indianapolis potwierdziły brak jakichkolwiek błędów. Opony nie miały żadnych wewnętrznych wad ani usterek. Ze względu na brak możliwości wykonania testów przed wyścigiem, opony Michelin były niewystarczająco przystosowane do skrajnych warunków toru w Indianapolis. Badania potwierdziły również, że rozwiązania zastosowane w konstrukcji opon odpowiadają wymogom wyścigów na innych torach.

Przeprowadzona analiza potwierdza słuszność sugestii przedstawianych przez Grupę Michelin i jego partnerów wyścigowych, których celem było zapewnienie bezpieczeństwa kierowcom, umożliwienie uczestnictwa współpracującym zespołom oraz dostarczenie publiczności niezapomnianych wrażeń.

W rezultacie dochodzenia Michelin zmienił model symulacyjny dla pochylonych zakrętów, takich jak zakręt nr 13 w Indianapolis, ze względu na szczególne warunki panujące na tym zakręcie.

Grupa Michelin zgłosiła wniosek, by umożliwić odbywanie testów na torze w Indianapolis przed wyścigami Grand Prix. Michelin potwierdził także, że będzie uczestniczyć w następnych wyścigach Grand Prix. Dyrektor Michelin ds. Wyścigów Pierre Dupasquier stwierdził: Jesteśmy wdzięczni naszym partnerom za współpracę nad poszukiwaniem rozwiązań, by wyścig mógł się odbyć w bezpiecznych warunkach. Żałujemy, że widzowie nie mogli być świadkami wielkiego widowiska. Grupa Michelin, stosując się do swych zasad, nie mogła poświęcić bezpieczeństwa na rzecz rywalizacji.

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: USA | Grand | williams | mosley | opony | Grand Prix | zakręt | fia | Michelin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy