F1 - Łzy radości i smutku na Imoli

Zwycięstwo i łzy, radość i smutek mieszały się ze sobą po zakończeniu Grand Prix San Marino - 4. eliminacji Mistrzostw Świata F1.

Zwycięstwo i łzy, radość i smutek mieszały się ze sobą po zakończeniu Grand Prix San Marino - 4. eliminacji Mistrzostw Świata F1.

Michael Schumacher (Ferrari), któremu w niedzielny poranek zmarła matka, wygrał wyścig na Autodomo Enzo e Dino Ferrari w Imola, wyprzedzając Kimi Raikkonena (McLaren) oraz swojego partnera z zespołu Rubensa Barrichello.

Dla "Schumiego" było to 65. zwycięstwo w karierze i dopiero pierwsze w tym sezonie. W klasyfikacji generalnej MŚ kierowców nadal pewnie prowadzi Raikkonen (32 pkt), przed Coulthardem (19) i Michaelem Schumacherem (18).

Schumacher był po wyścigu, czemu trudno się dziwić, w refleksyjnym nastroju. Jedynym jego gestem w stosunku do wiernych tifosi Ferrari była wysoko uniesiona pieść. Niemiec stanął na podium i przyjął trofeum, ale podczas ceremonii nie użyto szampana. Szefowie F1 zwolnili Michaela ze wszystkich obowiązkowych konferencji prasowych.

Reklama

Więcej na ten temat przeczytasz w naszym serwisie MOTOSPORT

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Łzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy