Efektowny wybuch silnika
Miał być nowy rekord Polski - padł rekord w ilości awarii. Większość najszybszych aut powróciła z drugiej eliminacji WRMP na 1/4 mili im. Jana Wdowczyka niesprawna i teraz w wielu warsztatach trwają gorączkowe prace nad przywróceniem ich do stanu używalności.
Planowana początkowo na dwa dni eliminacja w Białej Podlaskiej trwała tylko dzień. Organizatorzy postanowili skrócić zawody ze względu na zapowiadane na niedzielę opady deszczu.
Po raz pierwszy w tym sezonie na torze rozlano VHT czyli specjalną substancję wpływająca na poprawę trakcji. Już podczas wolnych przejazdów na nowej nawierzchni kierowca Chevroleta Morten Carlsen nie zapanował nad autem i uderzył w bariery energochłonne. Samochód na pierwszy rzut oka wyglądał na nieuszkodzony. Okazało się jednak, że uderzenia nie wytrzymał układ przeniesienia napędu. Samochód co prawda jeździł, ale zygzakiem więc kierowca nie zdecydował się na start w zawodach.
W klasie mini po raz kolejny walczyli ze sobą Aleksander Muczko w Fiacie Cinquecento z Mariuszem Wilkosem w Roverze Gti Zastec po raz kolejny szybszy okazał się ten drugi kierowca.
- Muszę pomyśleć nad zmianą auta - powiedział Aleksander Muczko. - Mój "cienias" jest z eliminacji na eliminację coraz mocniejszy a wciąż nie mogę dogonić Mariusza.
Klasa mini plus jest kolejną, w której finałową parę można obstawiać w ciemno. Również w Białej Podlaskiej spotkali się odwieczni rywale: Marcin Płudowski w Hondzie Civic turbo napędzanej gazem LPG i Marcin Januchowski w Fiacie Siena turbo. Szybszy okazał się kierowca Hondy ustanawiając jednocześnie nowy rekord Polski w swojej klasie - 12,9. Nowy rekordzista przypłacił zwycięstwo awarią silnika.
W Dieslu w finale spotkali się Krzysztof Konicki w Audi 200 V10 i Bartosz Wilczek w Skodzie Pickup Diagtronik. Zwyciężył kierowca Audi, jednak ze względu na protest złożony przez jednego z zawodników wyniki tej klasy są zawieszone do czasu rozpatrzenia skargi przez GKSS. W jednym z wyścigów Krzysztof Konicki ustanowił nowy rekord Polski w klasie diesel uzyskując czas 11,66 sek.
W klasie Profi - co już stało się pewnego rodzaju tradycją - na najwyższym miejscu podium stanął Xawery Mielcarek. Kierowca Astry w przejeździe finałowym pokonał Andrzeja Jabłońskiego w Hondzie Civic Type-R i jest na najlepszej drodze do zdobycia czwartego z rzędu tytułu Mistrza Polski
W Profi Plus - pod nieobecność faworyta - Mortena Carlsena - do finału awansowali Paweł Kowalski w Porsche 964 i Maciej Krajewski w Chevrolecie Corvette. Podobnie jak podczas pierwszej eliminacji szybszy okazał się kierowca Vetty, dzięki czemu prowadzi w klasyfikacji z kompletem punktów.
W klasie turbo wszyscy czekali na pojedynek zeszłorocznego mistrza Polski Marcina Warzaka z wicemistrzem Witkiem Karałowem. Niestety auta obydwu tych kierowców odmówiły posłuszeństwa i w związku z tym w finale spotkali się Eugeniusz Fibich w Oplu Corsa i Dominik Bogusławski w Hondzie Integra. Szybszy okazał się kierowca Opla. Popularny "Geko" przyznał po wyścigu, że jego auto jechało na maksymalnych ustawieniach i istniało duże prawdopodobieństwo awarii. Jak widać ryzyko opłaciło się.
W klasie turbo plus nastąpił pogrom faworytów. Marcin Czernik wycofał się po awarii sprzęgła w swoim Subaru, a drugi pretendent do zwycięstwa - Tomasz Nagórski rozstał się z zawodami w sposób bardzo spektakularny. Podczas startu do biegu finałowego eksplodował silnik w jego Lancerze Evo. W związku z tym zwyciężył, jako jedyny dysponujący sprawnym autem Grzegorz Staszewski w Mitsubishi Lancer Evo 5.
W klasie Maxi w finale spotkał się Arkadiusz Oziębło w Audi S4 i Tadeusz Majewski w Nissanie 300 ZX. Nieoczekiwanie na najwyższym miejscu podium stanął kierowca Nissana. Może on mówić o olbrzymim szczęściu. W półfinale startował sam po dyskwalifikacji GMC Typhoona, a w odniesieniu ostatecznego zwycięstwa pomogła mu awaria Audi.
W outlaw najszybszy okazał się Marcin Blauth w GMC Typhoonie uzyskując czas 9,47. Udowodnił on tym samym po raz kolejny, że w tym momencie jego auto pozostaje poza zasięgiem konkurencji. Pod nieobecność Marcina Czernika, Tomka Nagórskiego i Arka Oziębło na 3. miejscu w najszybszej klasie zameldował się kierowca samochodu z silnikiem Diesla!
Druga eliminacja WRMP na 1/4 mili zapisze się w pamięci kibiców głównie dzięki awariom prawie wszystkich najszybszych aut. Dzięki temu w wielu klasach zapadły nieoczekiwane rozstrzygnięcia co sprawiło, że nikt kto pojawił się na lotnisku w Białej Podlaskiej nie mógł się nudzić. Kolejna eliminacja odbędzie się 18 czerwca w Pile.