Dziwny znak na "gierkówce"
Żywą dyskusję wywołał nasz materiał na temat absurdalnego ustawienia na trasie Katowice - Warszawa znaku nakazującego jazdę prosto.
Większość czytelników uznała, że nie ma nic dziwnego w takim a nie innym oznakowaniu tego miejsca. My jednak wciąż mamy wątpliwości co do logiki takiego rozwiązania. Dlatego też zwróciliśmy się do eksperta o interpretację tej sytuacji. Oto jego opinia.
Znaki B-20 (stop) i C-5 (nakaz jazdy prosto) oczywiście nie wykluczają się. Natomiast nie do przyjęcia jest argumentacja jednego z Czytelników, że bardziej bezpieczny jest przejazd przez skrzyżowanie na wprost, niż skręt w prawo. Przecięcie skrzyżowania wiąże się przecież często z koniecznością zatrzymania się na jego środku, pomiędzy pasami rozdzielającymi.
O wiele bardziej prawdopodobna jest też kolizja z pojazdem podążającym torem poprzecznym, niż w tym samym kierunku. Notabene, jeśli pokazana droga nie jest drogą gruntową w rozumieniu przepisów, nie ma mowy o włączaniu się do ruchu. Jest to normalny skręt. Nie ma też możliwości, że ktoś obrócił znak, gdyż gdyby znak miał nakazywać skręt w prawo, wówczas należałoby zastosować znak nakazu C-2 (nakaz skrętu w prawo za znakiem). I wreszcie kwestia czysto logiczna: jeśli zgodnie ze znakiem kierującemu nie wolno skręcić w prawo ani w lewo, to jak ma wjechać na drogę poprzeczną?