BMW, fury gangsterów i...
Nie ma się co czarować, ale BMW na promowaniu Kubicy w istocie zyskuje niewiele - sprzedaż tych aut, uważanych w Polsce za fury gangsterów i rządu (interesująca zbieżność), nie wzrośnie nawet jeśli pan Robert wygra w niedzielę w Melbourne GP Australii.
To znaczy Polacy chętnie by pokupowali sobie te śliczne "piątki", "szóstki" i "siódemki", ale chwilowo stać ich góra na "trójki", mamy wciąż słabą (na niemieckim tle rzecz jasna) gospodarkę. A do tego nie jesteśmy jakoś specjalnie podziwiani w tamtejszej telewizji, już od chwili jej wynalezienia.
Co innego obaj koledzy Kubicy z teamu BMW: Nick Heidfeld i Sebastian Vettel.
Cały tekst "Kubica w opałach" TUTAJ.