Alonso najszybszy na Magny-Cours
Hiszpan Fernando Alonso z teamu Renault odniósł piąte zwycięstwo w tym sezonie, wygrywając w niedzielę jubileuszowy, 55. wyścig o Grand Prix Francji na torze Magny- Cours. Była to dziesiąta eliminacja tegorocznych mistrzostw świata Formuły 1.
Prowadzący w klasyfikacji MŚ kierowców Alonso - startujący z pole position - wyprzedził Fina Kimi Raikkonena z McLaren-Mercedes oraz Niemca Michaela Schumachera z Ferrari.
Alonso, startujący z pole position, bardzo dobrze rozpoczął wyścig i już na pierwszych okrążeniach zyskał kilkusekundową przewagę nad rywalami. Ten dystans okazał się na tyle duży, że kierowca Renault mógł spokojnie uzupełnić zapas paliwa na 20. okrążeniu i wrócić na tor jako lider.
Na starcie drugą pozycję otrzymał Włoch Jarno Trulli z Toyota- Panasonic, a tuż za nim znalazły się dwa bolidy Ferrari, Niemca Michaela Schumachera i Brazylijczyka Rubensa Barrichello, który już na pierwszym wirażu wyprzedził Japończyka Takumę Sato z BAR- Honda.
Na 18. okrążeniu nastąpiła zmiana na drugiej pozycji, a wszystko rozegrało się na "pit lane", bowiem w tym samym czasie zjechali z toru Trulli i Schumacher. Niemiec maksymalnie skrócił czas tankowania i wyjechał z boksu tuż przed Włochem.
Doskonale spisywał się Raikkonen, który co prawda podczas sobotniej sesji kwalifikacyjnej uzyskał trzeci czas, ale został przesunięty o dziesięć miejsc, bowiem już w piątek, po treningach, zmuszony był zmienić silnik w swoim bolidzie.
Zgodnie z regulaminem Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) od tego roku kierowcy muszą startować na jednej jednostce napędowej w dwóch kolejnych wyścigach. Jeśli w wyniku problemów technicznych konieczna okaże się zmiana silnika we wcześniejszym terminie, zawodnik traci dziesięć lokat na starcie.
Podczas gdy większość kierowców zjechała do boksu między 18 a 22 rundą, Fin w tym czasie nieustannie poprawiał najlepsze czasy okrążeń i znalazł się na drugim miejscu, uzyskując 20 sekund przewagi nad partnerem z McLaren-Mercedes - Juanem Pablo Montoyą. Osiem sekund za Kolumbijczykiem był Schumacher.
Tak duża przewaga pozwoliła Raikkoneneowi na tankowanie paliwa na 28. okrążeniu i utrzymanie drugiego miejsca po powrocie na tor.
W drugiej połowie dystansu problemy techniczne miał Montoya, który jechał coraz wolniej, tracąc przewagę nad Schumacherem. Na 47. okrążeniu spadł na czwarte miejsce, wyprzedzony przez Niemca, ale chwilę po tym zjechał na pobocze i zrezygnował z dalszej jazdy.
Na 20 okrążeń przed metą po raz drugi uzupełnił zapas paliwa Raikkonen, ale to nie zmieniło kolejności na czołowych miejscach. Nie uległa ona zmianie już do końca wyścigu, chociaż po trzeciej wizycie Schumachera w boksie tuż za jego plecami znalazł się drugi kierowca Renault - Giancarlo Fisichella.
Włoch, triumfator inaugurującej sezon Grand Prix Australii, popełnił jednak błąd przy wizycie w "pit stopie", bowiem podczas tankowania zgasł mu silnik. To przekreśliło jego szanse na walkę z Niemcem i spowodowało spadek na szóste miejsce.
Na czwartą pozycję wysunął się w tej sytuacji Brytyjczyk Jenson Button z BAR-Honda, jednak tracił on już do lidera jedno okrążenie. Piąty był Trulli.
Na 12. okrążeń przed metą do boksu po raz trzeci zjechał zjechał Alonso, ale nie stracił prowadzenia, bowiem przed tankowaniem wyprzedzał Raikkonena o ponad 33 sekundy. Po powrocie ta różnica zmalała do 16-17 sekund.
Więcej przeczytasz TUTAJ.