770 tys. km przebiegu i jedna awaria. Jakie to auto?

Pan Janusz swoim Lexusem ES300 przejechał prawie 770 tys. km przez 19 lat. ?Z tego 560 tys. km na gazie LPG. Auto w tym czasie zepsuło się... jeden raz.

Historia samochodu jednego z czytelników Motoru warta jest przedstawienia. Pokazuje ona, jak długowieczne i wytrzymałe potrafiły być samochody z lat 1990. - zwłaszcza japońskie - i jak odpowiednia eksploatacja może wydłużyć czas użytkowania samochodu daleko poza przewidywania producenta.

Kariera tego Lexusa zaczęła się w roku 1992, kiedy to pan Janusz kupił go w kanadyjskim salonie Heffner Lexus-Toyota w prowincji Ontario. ES300 został wyprodukowany 20 grudnia 1991 r. i szybko stał się autem demonstracyjnym wspomnianego salonu. Potem trafił do nabywcy. Co ciekawe, jest to rzadka wersja z manualną skrzynią biegów, a pod maską pracuje silnik 3.0 V6 (oznaczenie 3VZ). Choć z zewnątrz samochód przypomina Toyotę Camry, różni się od niej zawieszeniem oraz obecnością drzwi bez ramek. Wyposażenie, jak na wczesne lata 90., było niebywale bogate: automatyczna klimatyzacja, skóra, ABS i radioodtwarzacz z wyświetlaczem - takie rzeczy w Europie były prawie nieznane.

Reklama

Do Polski Lexus został sprowadzony w 1996 r. jako mienie przesiedleńcze. Pan Janusz często bywał zatrzymywany przez policję, która chciała sprawdzić, czy auto nie zostało właśnie ukradzione lub po prostu sobie je obejrzeć. Minęły cztery lata eksploatacji na polskich drogach i właściciel zdecydował się na montaż instalacji LPG, co wtedy było względną nowością. Wybrano instalację z najwyższej półki, której koszt wynosił 5600 zł (wówczas normą były instalacje mieszalnikowe za 1500 zł). Doposażony w butlę w bagażniku Lexus pokonywał kolejne kilometry po Polsce, a także za granicą - dojechał między innymi do Niemiec, Danii i na Litwę.

W trakcie całego okresu eksploatacji doszło do jednej awarii: w Warszawie w 2007 r. auto nagle zgasło i całkowicie odmówiło współpracy. Odtransportowano je do autoryzowanej stacji Lexusa, gdzie obsługa rozłożyła ręce - samochód nie pochodził z polskiej sieci sprzedaży, nie było zatem odpowiednich instrukcji serwisowych.

Niezadowolony właściciel odwiózł Lexusa lawetą do swojego rodzinnego miasta, gdzie miejscowy mechanik znalazł usterkę - przepalony kondensator wart niecałe 100 zł.

Więcej informacji na temat zakupu używanego Lexusa ES 300 znajdziesz na magazynauto.pl.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy