Ferrari Testarossa - ikona z plakatu
Na aukcję Barret-Jackson w Arizonie trafiło czarne Ferrari Testarossa, którym Michael Jackson jeździł w reklamie Pepsi. W tym roku kultowy model obchodzi swoje 30. urodziny.
Testarossa należała do wąskiej grupy włoskich bolidów, które wolały brylować na cywilnych drogach niż wyścigowych torach. Amerykańscy dziennikarze pisali o niej tuż po premierze, że "na zawsze zamieni sprzedaż samochodów Ferrari w biznes".
Sensacyjny design z "żaluzjami" po bokach nadwozia do dziś pozostaje symbolem lat 80., jednak zespół stylistów Pininfariny pod wodzą Leonarda Fioravantiego otrzymał dodatkowe zadanie - nowe Ferrari miało być znacznie bardziej funkcjonalne od poprzednika, modelu Berlinetta Boxer. Dzięki zwiększeniu wymiarów nadwozia wygospodarowano więcej miejsca dla podróżujących i na bagaż, a przebudowany układ chłodzenia pozwolił uniknąć problemów z nadmiernie nagrzewającą się kabiną. Zamontowane po bokach chłodnice wymusiły poszerzenie karoserii, co tylko przełożyło się na lepszą stabilność, a otwory nad tylnym zderzakiem pozwoliły na rezygnację z tylnego spojlera, niezbędnego np. w Lamborghini Countach.
Pod tylną pokrywą pracowała umieszczona centralnie, widlasta "dwunastka" o stopniu rozwarcia cylindrów równym 180 stopni, po raz pierwszy zaopatrzona w czterozaworowe głowice. Z pojemności 4,9 litra generowała moc 396 KM przy 6300 obr./min (wczesne wersje z rynku USA osiągały 390 KM) oraz 490 Nm maksymalnego momentu obrotowego przy 4500 obr./min. Siła napędowa trafiała do tylnych kół za pośrednictwem 5-biegowej skrzyni manualnej. Na osiągnięcie 100 km/h włoska maszyna potrzebowała 5,8 s (w niektórych testach nawet 5,3 s), a wskazówka jej prędkościomierza kończyła swój bieg na rekordowej wówczas wartości 290 km/h.
W latach 80. Testarossa miała tylko jednego bezpośredniego konkurenta. Wspomniany już Countach w wersji QV mógł pochwalić się mocniejszym silnikiem, mniej ważył, szybciej osiągał "setkę" i był tańszy (o ile miało to jakiekolwiek znaczenie dla któregoś z nabywców). Kiepska użyteczność na co dzień stawiała go jednak na przegranej pozycji - kierowca siedział w ciasnej kabinie i musiał siłować się z pedałami, kierownicą oraz dźwignią biegów. Większa, bardziej luksusowa Testarossa uchodziła przy siermiężnym Lambo za "supersamochód dla dżentelmena". A dzięki dopracowanej aerodynamice (współczynnik oporu powietrza 0,36 wobec 0,42) wygrywała w testach prędkości.
To wszystko przysporzyło Ferrari wielu nowych nabywców, którzy pragnęli mieć w garażu najszybszy wóz świata. W latach 1984-1991 zakłady w Maranello opuściło "aż" 7177 sztuk Testarossy. Dla porównania poprzednik - Berlinetta Boxer - w ciągu 11 lat produkcji znalazł 2323 nabywców.
Po modernizacji model kontynuował swoją karierę w latach 90. jako 512TR i F512M. Prawdziwy następca - 550 Maranello - pojawił się w 1997 roku. Tym razem Włosi widlastą "dwunastkę" zamontowali z przodu, a jej cylindry były rozwarte pod kątem 65 stopni.
Unikatowy kabriolet
Ze względu na wymogi w zakresie sztywności nadwozia Ferrari nie oferowało Testarossy w wersji Spyder. Oryginalnie powstał tylko jeden otwarty egzemplarz, zbudowany przez Pininfarinę w prezencie dla Gianniego Agnelliego, prezesa Fiata. Nie brakowało jednak prywatnych firm, które przerabiały coupe na kabriolety. Jedna z nich - R. Straman Company - mieściła się w Kalifornii i wykonywała tę usługę za 40 tys. dolarów (cena nowego Ferrari wynosiła wtedy około 180 tys. dolarów). Przygotowany przez nią samochód wystąpił w reklamie Pepsi u boku Michaela Jacksona:
Teraz można go kupić na trwającej do niedzieli aukcji Barrett-Jackson w Arizonie. Cena wyprodukowanego w 1986 roku auta na razie pozostaje nieznana. Wiadomo, że rok temu przeszło gruntowny, wart blisko 18 tys. dolarów przegląd.
Występ w reklamie Pepsi u boku Michaela Jacksona to zresztą nie jedyna rola Testarossy. Model pojawił się również w serialu "Miami Vice", w którym początkowo występowała replika Daytony Spyder 365 GTS/4. Po dwóch sezonach na plan trafiły dwie Testarossy ufundowane przez Ferrari w nieoferowanym wówczas, białym kolorze. W sprawę przekazania aut zaangażował się sam Enzo Ferrari.
Na stronach Magazynauto znajdziecie także materiał o Testarossie z archiwalnego wydania "Motoru" z 1985 roku (link po prawej).
msob