50 lat Forda Mustanga

50 lat temu, 17 kwietnia 1964 roku, oficjalnie zadebiutował pierwszy Ford Mustang. Z tej okazji, po raz drugi w historii, Mustang w wersji kabriolet został wystawiony na tarasie wieżowca Empire State Building.

Ford Mustang przypomina czasy, kiedy pojawienie się nowego modelu samochodu na rynku wywoływało w Ameryce takie podniecenie jak obecnie nowy iPad.

Pierwszy Mustang wywołał szczególną sensację, chociaż nie był specjalnym przebojem technologicznym. Miał za to przyciągającą oko zgrabną karoserię (z charakterystycznym galopującym mustangiem na kratce wlotu powietrza), umieszczoną na płycie podłogowej zwykłego Forda Falcona. Napędzany był początkowo niezbyt energicznym, sześciocylindrowym silnikiem, później uzupełnionym o mocniejsze jednostki ośmiocylindrowe.

Reklama

Nazwę Ford Mustang miał zasugerować stylista samochodowy John Najjar, który był fanem słynnych amerykańskich samolotów myśliwskich z okresu II wojny światowej P-51 Mustang, zaliczanych do najlepszych konstrukcji lotniczych wszech czasów (obok brytyjskiego Spitfire'a). Najjar był jednym z współprojektantów pierwszego modelu Forda Mustanga razem z innym stylistą zatrudnionym u Forda, Philipem T. Clarkiem.

Oficjalna prezentacja nowego modelu Forda nastąpiła 17 kwietnia 1964 roku w Nowym Jorku. Była poprzedzona kampanią reklamową we wszystkich ogólnokrajowych sieciach telewizyjnych i w gazetach. "Amerykanie musieliby być głusi i ślepi, by nie zauważyć tej nazwy" - komentował wówczas tygodnik "Newsweek". Tygodnik "Time" porównywał Mustanga do "konia przebierającego nogami w oczekiwaniu na poranny bieg". Reklamy były wyraźnie adresowane do mężczyzn. Jedno z haseł głosiło, że Mustang to "samochód, który czyni słabych mężczyzn silnymi, a silnych - niezwyciężonymi".

Auto odniosło nadspodziewanie duży sukces. W lutym 1966 roku łączna produkcja przekroczyła milion egzemplarzy. Auto zapoczątkowało w USA całą klasę tzw. "pony cars" charakteryzujących się wydłużonym przodem i stosunkowo krótkim bagażnikiem. Mustang okazał się największym sukcesem rynkowym Forda od czasu modelu A produkowanego w latach 1927-31.

Zdaniem analityków rynku samochodowego, Ford Mustang zawdzięczał swój sukces przede wszystkim temu, że stylistyką doskonale wstrzelił się w ówczesną młodzieżową modę, a jego cena (dziś niewiarygodna) - zaledwie 2368 dol. za egzemplarz - uczyniła go dostępnym dla powojennego pokolenia wyżu demograficznego, tzw. "baby boomers". Akurat osiągali oni, lub właśnie osiągnęli, wiek uprawniający do uzyskania prawa jazdy.

Amerykańska popkultura rozpoczynała wówczas swoją światową ekspansję i Mustang, uwieczniony w hollywoodzkich filmach, niewątpliwie na tym skorzystał. W ciągu następnych lat kluby fanów Mustanga powstały w ponad 150 krajach, i to nawet w takich, które sprzeciwiały się polityce zagranicznej USA, ale podziwiały amerykański styl życia.

Mimo że specjaliści z fachowego pisma "Car and Driver" nieco kręcili nosami na słaby silnik pierwszego modelu i niezbyt udaną - ich zdaniem - stylistykę maski, nabywcy nie zawiedli. Jeden z dealerów w Teksasie musiał urządzić aukcję na ostatni posiadany egzemplarz Mustanga, na który było aż 15 chętnych. Szczęśliwy nabywca spędził całą noc śpiąc w samochodzie (ostatnie formalności mógł załatwić dopiero następnego dnia) aby być pewnym, że nikt nie odbierze mu jego zdobyczy. W Detroit pewien mężczyzna zablokował swoim samochodem wejście do biura dealera, aby uniemożliwić tłumowi chętnych wyprzedzenie go w zakupie Mustanga.

Mustang stał się autem bardzo praktycznym, zapewniając - mimo stosunkowo niewielkich rozmiarów - wygodne siedzenia dla dwóch osób (i nieco mniej wygodne dla dwóch kolejnych z tyłu) oraz całkiem spory bagażnik. Jeden z dyrektorów Forda wyraził się, że było to jak "przekształcenie bibliotekarki w symbol seksu".

Poczynając od przypadających w czwartek 17 kwietnia 50. urodzin, Mustang Club of America organizuje pięciodniowe uroczystości na torach wyścigowych w Północnej Karolinie i w Las Vegas, w stanie Newada. Przewiduje się zlot tysięcy Mustangów ze wszystkich lat produkcji (i oczywiście ich właścicieli).

Więcej o nowym Mustangu przeczytacie w artykule z grudnia br. (patrz: ramka z prawej). Dziś zapraszamy Was do galerii rocznicowej edycji, zbudowanej z okazji 50-lecia modelu:

...oraz zdjęć z operacji "wnoszenia" Mustanga na taras nowojorskiego wieżowca Empire State Building. Platforma położona jest na 86. piętrze, na wysokości około 300 m nad Manhattanem - części nie można tam dostarczyć dźwigiem ani helikopterem. Wwożenie ich windami (jedną towarową i dwiema osobowymi) trwało 6 tygodni. Do złożenia samochodu wykorzystano dwa prototypowe nadwozia; jedno z nich pocięto na próbę, aby opracować rurową ramę, która później posłuży do zbudowania finalnej konstrukcji. Aby sprawdzić, czy wszystkie podzespoły mają odpowiedni rozmiar, zbudowano drewnianą makietę najmniejszej z wind. To drugi w historii przypadek prezentacji samochodu w Empire State Building. Pierwszym takim autem również był... Mustang, który został rozebrany i przetransportowany na to samo piętro w październiku 1965 roku. Co ciekawe, w obu operacjach brał udział ten sam inżynier - dziś emerytowany, Claude Cochran. 

msob, źródło: PAP (Jan Mianowski), oprac. własne

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy