Gigant w drodze do Ukrainy - 24 osie, 192 koła i 197 ton ładunku
24 osie, 192 koła i ładunek o masie 197 ton. To krótka charakterystyka platformy, jaką przewożono po rumuńskich drogach transformator podarowany Ukrainie. Cały zestaw składał się z trzech pojazdów, mierzył 48 metrów i ważył - bagatela - 303 tony.
Po klęsce kampanii kijowskiej Rosjanie zmienili taktykę i prowadzą w Ukrainie wojnę na wyniszczenie. Ostrzał rakietowy często wymierzony jest nie w cele militarne, lecz elementy infrastruktury krytycznej, jak np. węzły kolejowe, składy paliw czy obiekty sieci energetycznej. Mimo zmasowanych ataków Rosjanom nie udało wywołać w Ukrainie stałego blackoutu. Stało się tak za sprawą determinacji samych Ukraińców, ale też nieocenionej pomocy państw zachodnich.
Chodzi m.in. o Unijny Mechanizm Ochrony Ludności, czyli utworzony w 2001 roku system koordynacji pomocy ratowniczej i humanitarnej na wypadek katastrof, których skala lub charakter przekracza możliwości reagowania danego kraju. Oprócz członków UE w mechanizmie uczestniczy obecnie 8 państw:
- Albania,
- Bośnia i Hercegowina,
- Islandia,
- Czarnogóra,
- Macedonia Północna,
- Norwegia,
- Serbia,
- Turcja.
Do uruchomienia działań pomocowych w ramach unijnego mechanizmu niezbędny jest oficjalny apel o pomoc wystosowany przez państwo dotknięte katastrofą. Co ważnie - nie chodzi jedynie o kraje UE - o pomoc wnioskować mogą wszystkie państwa oraz niektóre organizacje międzynarodowe.
W ramach unijnego mechanizmu, tylko do końca stycznia, uczestniczące w nim państwa bezpłatnie przekazały Ukrainie ponad 1200 transformatorów, dzięki którym - w ograniczonym zakresie - Ukraińcom udaje się przywrócić dostawy prądu na porażonych atakami rakietowymi obszarach.
Każdy taki dar wymaga zorganizowania specjalnego transportu - ważące niekiedy po 200 ton urządzenia nie zawsze mogą być transportowane koleją. Wiele z nich dociera do Ukrainy ciężarówkami. Do tego typu transportów używane są specjalne platformy holowane przez ciągniki balastowe. Masa takiego zestawu przekraczać może - uwaga - 300 ton.
Jak czytamy w branżowym serwisie 40ton.net jeden z takich transportów organizowała ostatnio rumuńska firma Holleman. Co ciekawe, przejazd odbywał się w normalnym ruchu drogowym. Potrzeba musiała być na tyle pilna, że nie zdecydowano się na zamykanie dróg i zorganizowanie transportu specjalnego nocą.
Na pierwszy rzut oka wymiary ładunku nie były może imponujące - sam transformator mierzył 12 m długości i 3,7 m szerokości. Miał jednak aż 4,85 wysokości i legitymował się masą - uwaga - 197 ton.
Do jego przewiezienia użyto dwóch ciągników balastowych Mercedes Actros V8 Titan. Na trudniejszych odcinkach drugi z pojazdów pracował w charakterze pchacza. Sam transformator przewożono na specjalnej platformie. Wyposażono ją w 24 osie, z których każda miała po 8 kół. Masa 197 ton rozkładała się więc na 192 opony.
Po podpięciu dwóch ciągników balastowych cały zestaw zajmował długość 48 metrów i legitymował się masą własną 303 ton.
***