Motocyklista czyli złodziej?

Wydawałoby się, że leżąca w centrum Starego Kontynentu i należąca do Unii Europejskiej Polska to państwo prawa, a nie kraj bezprawia, w którym, by zatankować, trzeba zapłacić z góry.

Okazuje się jednak, że jest to błędne myślenie. Przekonuje o tym list naszego czytelnika, od którego zażądano zaliczki na paliwo tylko dlatego, że przyjechał na stację motocyklem... Czyżby kradzieże benzyny przez motocyklistów były tak nagminnym procederem, że wszystkich kierowców jednośladów wrzucono do jednego worka? Jakoś trudno nam w to uwierzyć...

"Chciałbym zainteresować was sytuacją, która przydarzyła mi się wczoraj.

Późnym wieczorem podjechałem na jedną ze stacji Shell na warszawskiej Woli. Kończyło mi się paliwo, papierosy, i nawet byłem skłonny kupić sobie jednego z tych paskudnych hot-dogów.

Podjechałem pod dystrybutor, zatrzymałem motocykl, zsiadłem z niego, zdjąłem rękawice i kask, i zaczynam rozpinać kurtkę. Kątem oka widzę, że biegnie do mnie miła pani - pomyślałem, że jest "nalewaczem" i chce mnie wyręczyć w jakże trudnej i męczącej czynności jaką jest tankowanie paliwa :). Pani przybiegła, uśmiechnęła się i zażądała ZALICZKI Z GÓRY zanim zacznę tankować paliwo!!!!

Reklama

Oczywiście nie zgodziłem się - w związku z czym miła pani oświadczyła, że nie zatankuję, odwróciła się na pięcie i poszła. Kurcze - nie wyglądam (mam nadzieję) jak bandyta, najmłodszy też nie jestem, motocykl prawie nowy (bynajmniej nie ścigacz) i kosztujący więcej niż 90% aut, które przyjeżdżają tankować na tej stacji. Mimo tego, miła pani postawiła mnie w jednym szeregu ze złodziejami. Czyżby nowy standard obsługi klienta na stacjach Shell?

Co śmieszniejsze - czasem tankuję na tej stacji swoje auto. I jakoś nigdy nikt nie chciał ode mnie zaliczki!! Jeśli dobrze rozumuję, to w momencie, gdy wysiadam z dobrej marki samochodu klasy średniej wyższej, ubrany w garnitur, to mogę sobie tankować ile wlezie, ale jak już podjeżdżam motocyklem, to jestem potencjalnym złodziejem i muszę płacić z góry?

Do tej pory, gdy czytałem o takich sytuacjach na różnych forach motocyklistów, to nie dawałem im zbytniej wiary - bo jak w cywilizowanym kraju może dochodzić do takich sytuacji? Niestety, wczoraj na własnej skórze przekonałem się, że te opowieści nie miały w sobie nic z urban legends - były niestety prawdziwe. "

Co sądzicie o tej sytuacji? Czy zdarzyły wam się podobne - czy to przy tankowaniu motocykla, czy też samochodu?

Więcej o motocyklach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zaliczki | paliwo | motocyklista | złodziej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy