Kultowa marka z czasów PRL będzie wskrzeszona? Sprawdziliśmy to!
Każdy kto był kierowcą w czasach PRL, a także w latach 90. zna motocykle MZ. W mediach pojawiły się informacje, że Motorradwerk Zschopau, producent motocykli z NRD zostanie wskrzeszony przez hinduskiego giganta. Niestety nie mamy dobrych wiadomości.
MZ-ki, czyli enerdowskie motocykle z czasów PRL były obok czeskiej Jawy, polskich WS-ek i SHL-ek najbardziej popularnymi motocyklami w Polsce lat 80. I 90. Centrala firmy w Niemczech upadła po zburzeniu muru berlińskiego, a kolejne próby wskrzeszenia marki okazały się fiaskiem. Teraz pojawiły się informacje, że jest inwestor, który może wszystko zmienić.
MZ-ka była w Polsce lat 90. wyznacznikiem luksusu. Motocykle tej marki były lepsze jakościowo od często psujących się czeskich Jaw i polskich produktów ze Świdnika (WSK), czy Kieleckich SHL-ek, były szybsze i większe. Niestety po zburzeniu muru berlińskiego i spuszczeniu żelaznej kurtyny straciły na popularności na korzyść napływających masowo produktów z Japonii, Europy i USA i firma musiała zamknąć swoje podwoje w 1991 roku.
Produkcja została przeniesiona do Turcji, a później prawa zostały przejęte przez malezyjski koncern Hong Leong, który próbował wskrzesić MZ-kę jako MuZ, produkując bardzo interesujące, ale mało konkurencyjne maszyny klasy 1000 (MZ 1000S) i 660 (MuZ Skorpion, Bagheera lub MuZ Mastiff). Słabe wyniki sprzedażowe znów zmusiły firmę do ogłoszenia upadłości. W 2009 roku prawa do marki przejęli niemieccy zawodnicy Ralf Waldmann i Martin Wimmer, ale nie mieli pomysłu jak rozruszać historyczną markę - skupili się na produkcji małej serii skuterów elektrycznych Elektroroller Charly.
W ostatnich dniach w mediach pojawiają się informacje, że prawa do marki MZ za 12 milionów Euro kupił hinduski gigant w branży jednośladów i samochodów - Mahindra. Niestety sprawdziliśmy to i informacja to tylko ponury żart na Prima Aprilis, który krąży po portalach i żyje własnym życiem. Prawda jest taka, że póki co MZ nie istnieje i nie zapowiada się żeby znalazł się inwestor, który zaopiekuje się i wskrzesi historyczną markę z Niemiec.
Czysto teoretycznie, jeśli ktoś miałby rzeczywiście zainteresować się marką MZ, zdecydowanie byłby to jeden z azjatyckich gigantów, takich jak chiński Loncin, QuingJang Motors, indyjskie Hero Moto Corp lub właśnie Mahindra. Ta ostatnia marka wykazała już zainteresowanie markami zza żelaznej kurtyny. W 2016 roku hindusi kupili Jawę i brytyjskiego Matchlessa. Od kilku lat na indyjskim rynku dostępne są nawet motocykle Jawy, w większości klasyczne, nawiązujące do historycznych modeli takie jak Perak, czy po prostu Jawa do złudzenia przypominające motocykle, które mogliśmy oglądać na polskich drogach 30 lat temu.
Po chwilowych kłopotach finansowych w 2021 roku wydaje się, że koncern Mahindra wrócił na właściwe tory. Wartość koncernu wyceniana jest na blisko 20 miliardów dolarów, więc wydanie kilku-kilkunastu milionów euro na markę taką jak MZ nie stanowiłoby wielkiego problemu, a w portfolio giganta pojawiłaby się kolejna historyczna marka sięgająca 1906 roku!
Niestety póki co to scenariusz dla marzycieli. Nic więc dziwnego, że tak wielu ludzi i przedstawicieli mediów dało się nabrać na primaaprilisowy żart.
***