Honda GL1800 Gold Wing Touring jest jak wakacje na all-inclusive. Nie chcesz kończyć
Honda Gold Wing to motocykl, który przez dekady stal się synonimem luksusowego podróżowania jednośladem. Kojarzy się z komfortem, świetnym wyposażeniem i dużą dzielnością turystyczną. Czy najnowsza odsłona w wersji Touring nadal spełnia oczekiwania? Sprawdziliśmy, jak sprawuje się na polskich drogach.
Honda Gold Wing od prawie czterech dekad definiuje kierunek rozwoju motocykli do dalekiej turystyki. Wygodna pozycja, miękkie i obszerne fotele dla dwóch osób, wyjątkowo przyjaźnie zestrojone zawieszenie i zapewniający mnóstwo siły w każdym zakresie obrotów, trwały silnik o dużej mocy świetnie sprawdzały się w dalekiej turystyce.
Napęd realizowany za pomocą wału eliminował konieczność smarowania łańcucha i był praktycznie bezobsługowy. W kolejnych odsłonach gabaryty i masa motocykla zwiększały się, ale był to jeden z pierwszych jednośladów, który otrzymał na wyposażeniu fabrycznym radioodtwarzacz, radio CB z intercomem, tempomat, elektrycznie podgrzewane manetki, siedzenia, pełną osłonę, trzy kufry, pompowane zawieszenie, ABS, kontrolę trakcji, bieg wsteczny czy poduszkę powietrzną. Wraz z kolejnymi generacjami, rosła moc i pojemność silnika - czterocylindrowe jednostki z czasem ewoluowały w sześciocylindrowe. Pojemność skokowa potężnego agregatu w najnowszym wydaniu to 1833 cm3.
Honda GL1800 Gold Wing Touring to motocykl skrojony pod europejskiego nabywcę. Dwa kufry boczne oraz nieco niższa, niż w wersjach USA szyba wyraźnie sugerują, że w naszym regionie motocykl musi być bardziej poręczny, dynamiczny, lepiej prowadzić się po zakrętach niż sprzęty projektowane na potrzeby użytkownika zza oceanu. Mniej ważna jest sekcja cargo, na rzecz lepszych hamulców, dynamiki, możliwości złożeń w zakręcie oraz systemów bezpieczeństwa i komunikacji.
Motocykl wyposażono w automatyczną, dwusprzęgłową przekładnię DTC o siedmiu przełożeniach 6+1, system zarządzania silnikiem o czterech trybach pracy (różni je reakcja na gaz, sposób oddawania mocy), kontrolę trakcji, tempomat i ABS. Z ciekawszych rozwiązań warto wspomnieć o systemie uruchamiania pojazdu bez konieczności używania kluczyka, przedniej szybie z elektryczną regulacją i pamięcią jej ustawienia, asystencie ruszania pod górę, systemie start&stop, oraz oczywiście wstecznym biegu.
Osobny materiał można poświęcić fabrycznemu zestawowi multimedialnemu, ale nas bardziej przekonują solidne, radialnie umieszczone zaciski hamulcowe przy przednim zawieszeniu oraz system monitorowania ciśnienia w ogumieniu. Ponadto prezentowany motocykl wyposażony był m.in. w podgrzewane manetki i fotele, co w chłodniejsze dni było ulgą dla adekwatnych części ciała. Motocykl jest wyposażony w dwa kufry boczne o pojemności 60 l. Znajdziemy tam również gniazdo USB. Jakość wykonania stoi na bardzo wysokim poziomie.
Wsiadając na Hondę GL 1800 Gold Wing Touring mamy pierwsze spostrzeżenie - ależ jest wielka i ciężka. Jednak wystarczy ruszyć, aby to niekorzystne wrażenie znikło. Już po przekroczeniu pierwszych 4-5 km/h motocykl zaczyna być stabilny. Płynność, z jaką oddaje moc i "aksamitność" pracy skrzyni biegów sprawiają, że mamy komfort porównywalny tylko z amerykańskim vanem, napędzanym dużym silnikiem. Wszystko odbywa się płynnie, a wraz z rozpoczęciem jazdy, pojazd staje się niezwykle przyjazny.
Posłuszny, zwrotny i chętnie zmieniający kierunki. Po pierwszych 2-3 km przełączamy go w tryb sport i zaczynamy zabawę. Brutalnie traktowany odpłaca zaskakująco dobrą dynamiką, a pierwsze, ostre hamowanie sprawia, że na twarz wstępuje duży uśmiech. Gwałtowne starty ze świateł, szybkie zmiany kierunków i maksymalne hamowania a przede wszystkim skuteczność i łatwość wykonywania tych manewrów są zaskakujące. W życiu nie powiedziałbym, że jestem w stanie tak szybko jeździć Gold Wingiem. Oczywiście, kiedy odpuścimy tempo, zwrócimy uwagę na płynność, komfort, wygodę i świetną ochronę przed wiatrem i deszczem. Stabilność motocykla jest naprawdę dobra, jak na segment pojazdów do dalekiej turystyki. Pozycję, miękkość kanapy dobrano w taki sposób, żebyśmy odczuwali komfort przez wiele kilometrów.
Przy pojemności zbiornika paliwa na poziomie 21 litrów, spokojna jazda pozwala na zasięg rzędu 360-400 km. Pasażer ma porównywalnie wygodnie, chociaż przyzwyczajony do kufra centralnego może narzekać na brak podparcia pleców. To idealny pomysł, na przekonanie go, że to tylko męski wyjazd i cieszenie się spokojem. Zupełnie serio: pomijając brak wspomnianego oparcia ma bardzo wygodnie.
Wielkie brawa za zastosowanie automatycznej skrzyni biegów. Moim zdaniem Gold Wing od dawna wymagał montażu skrzyni DTC, zwłaszcza, że przez ponad 10 lat produkcji dała się poznać jako element trwały i niezawodny. W całej przygodzie z prezentowanym motocyklem pojawił się tylko jeden zgrzyt - w końcu musieliśmy go oddać. Komfort, jaki oferuje, jest uzależniający i powoduje ciągły niedosyt jazdy.
Prezentowany motocykl z roku modelowego 2023 kosztuje w Polsce aż 129 000 zł. To duża kwota, ale w zamian dostajemy bardzo nowoczesny, wygodny, zaskakująco dobrze się prowadzący, motocykl-ikonę. W dodatku nareszcie skrojony pod potrzeby europejskiego rynku. To wciąż legenda, ale tym razem opowiadana w Alpach, w drodze na Gibraltar bądź na trasie wokół Mazowsza.
Naszym zdaniem Honda Gold Wing w wersji Touring próbuje nam przypomnieć, dlaczego Honda VFR 1200, oraz Pan European odniosły taki sukces na naszym kontynencie, bo mentalnie jest czymś pomiędzy nimi. A już tak pomijając wszystko inne - dźwięk i siła sześciocylindrowego boksera po prostu uzależniają. Tylko czy z tego nałogu chcemy być leczeni?
Jakub Olkowski