Chamów i prostaków nigdy nie brakowało

Zrobiło się ciepło, więc na drogach zaroiło się już od motocyklistów.

Jak zwykle w takich wypadkach powraca temat "wojny" pomiędzy "szaleńcami na ścigaczach i dawcami nerek" a "katamaraniarzami".

My podejmujemy to zagadnienie za sprawą listu, który dotarł do naszej redakcji. Oto on:

"Od 'zawsze' mam prawo jazdy kategorii B, a obecnie robię kategorię A i ze smutkiem czytam o rzekomym konflikcie motocyklistów z automobilistami.

Na 4 kółkach przejechałem w życiu około 300 tys. kilometrów, motocyklami zainteresowałem się niedawno, ale to motocykliści od zawsze budzili mój szacunek, zazdrościłem im - swobody, szybkości, frajdy z jazdy. Na moje pozytywne ich postrzeganie nie wpływało, i nie wpłynie, zachowanie czarnych owiec. Na 4, 2 czy więcej kółkach, chamów i prostaków nigdy nie brakowało, niestety. I nie jest to problem motoryzacyjny, tylko ogólnoludzki.

Reklama

Dla mnie goście kopiący w lusterka w odwecie, "krolowie szos" w ciężarówkach, cwaniaczkowaci taksówkarze, święte krowy na dwóch nogach itp. to przedstawiciele tej samej rasy bydła drogowego.

Szkoda, że tak nieliczni byli w stanie popsuć opinie tak wielu, i to tak bardzo. Dobrze się dzieje, że przybywa ludzi jeżdżących jednocześnie autem, motorem, rowerem itd. To chyba jedyna okazja, żeby przekonać się na własnej skórze, jak to jest być tym innym.

Myślę, że zachowania na drodze są odzwierciedleniem naszych "narodowych" wad, kompleksów i zagniotków psychicznych. Obawiam się, że niewiele można zmienić - każdy kto potrzebuje swojego wroga tak łatwo nie odpuści. Apele o wzajemne poszanowanie tyle pomogą, co modlitwy o powszechny pokój.

Wszystkim radzę pamiętać, iż życie to wytwór jednorazowy i cholernie nietrwały. Cudze także."

TUTAJ znajdziesz benzynę tańszą niż woda, fotoradary, które są zmorą policji i dowiesz się co to są kapelusznicy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy