Zniecierpliwieni kierowcy, pogoda w kratkę

Wszystko wskazuje na to, że inauguracyjny wyścigowy weekend nowego sezonu F1 będzie toczył się przy zmiennej pogodzie. Kierowcy nie mogą się doczekać pierwszego tegorocznego GP.

W najbliższy piątek kierowcy Formuły 1 po raz pierwszy w sezonie 2011 wyjada z padoku do prawdziwej tegorocznej rywalizacji. Jeżeli wierzyć synoptykom, to właśnie podczas treningów przed GP Australii nad torem pojawią się chmury, z których spadnie deszcz. Sobotnie kwalifikacje i niedzielny wyścig według prognoz będzie rozegrany w "suchych" warunkach.

Tymczasem wielu kierowców nie może się już doczekać ścigania. Wśród nich, są obaj kierowcy McLaren Lewis HamiltonJenson Button. Dwukrotny mistrz świata nie ma powodów do zadowolenia po zimowych testach, w których nowy bolid MP4 - 26 nie spełnił oczekiwań, ale jest dobrej myśli.

Reklama

"Ta zima wydawała się być bardzo długa. Rozpocząłem zimowe przygotowania będąc w lepszej formie i z bardziej pozytywnym nastawieniem, niż kiedykolwiek wcześniej. Zachowałem entuzjazm i zapał pomimo ciężkich tygodni zimowych testów. Nie możemy ukryć faktu, że przedsezonowe jazdy były dla nas trudniejsze, niż się tego spodziewaliśmy. Niemniej jednak wciąż mam dobre przeczucia, co do MP4-26 lubię go prowadzić, myślę że będzie dobrze dbał o opony i zdaję sobie sprawę z dodatkowych ulepszeń, które zostaną w nim zainstalowane przed pierwszymi zawodami. Wiemy, że udajemy się do Melbourne gotowi na walkę, czasami można liczyć na nieprzewidywalne i w pewnym sensie chaotyczne pierwsze wyścigi. Mocno wierzę, że bez względu na nie najlepszy przebieg naszych przygotowań pojawimy się w Melbourne ze wszystkim ostatecznie zgranym w jedną całość i to wprawia mnie w prawdziwe podekscytowanie" - mówi Hamilton.

Ubiegłoroczny zwycięzca GP Australii i kolega z zespołu Hamiltona - Jenson Button przyznaje, że w tym roku to będzie dla niego szczególny wyścig. Anglik swoim występem chce dodać wiary i otuchy ofiarom dramatycznych wydarzeń z Japonii. Warto przypomnieć, że życiowa partnerka Buttona, Jessica Michibata pochodzi z kraju "Kwitnącej Wiśni".

"W przeszłości zawsze wyjeżdżałem do Melbourne pełen entuzjazmu i pozytywnej energii, ale obecnie moje serce jest z ludźmi w Japonii, którzy walczą by pogodzić się z faktem, że dotknęły ich straszliwe zniszczenia i wielu straciło życie przez zeszłotygodniowe trzęsienie ziemi oraz tsunami. Chociaż perspektywa wyścigu Formuły 1 wygląda blado przy takiej katastrofie, to jednak kojąca siła sportu w przeszłości okazywała się już korzystna i tak może być też teraz; może stanowić ucieczkę dla ludzi (od problemów). W związku z tym w ten weekend udaję się do Melbourne zamierzając nie tylko spisać się jak najlepiej, ale również oddać cześć dzielnym ludziom i wielu moim przyjaciołom w całej Japonii". Na torze Albert Park wygrałem dwie ostatnie edycje, to świetny tor dla ścigania się, zawsze stwarzający nieprzewidywalne zawody - być może, dlatego, że zwykle wyścig na nim odbywa się na początku sezonu, kiedy to jeszcze nie ma jasnego obrazu układu stawki - często szybkie bolidy nie dają rady i to dostarcza emocji" - wyjaśnia Button.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy