Thiessen dumny ze swoich kierowców

W najnowszym felietonie "Track Talk" Mario Thiessen wspomina wyścig o Grand Prix Chin, podczas którego Nick Heidfeld i Robert Kubica zdobyli punkty mistrzostw świata. Wprawdzie do rozegrania pozostała jeszcze jedna, ale Dyrektor BMW Motorsport już wskazuje pozytywy sezonu 2008.

Drodzy entuzjaści sportów motorowych,

Po rozczarowującej sesji kwalifikacyjnej, zajęcie piątej i szóstej pozycji w Grand Prix Chin było dobrym zakończeniem weekendu dla BMW Sauber F1 Team. W wyścigu, który odbył się w niedzielę w Szanghaju, Nick i Robert utorowali sobie drogę do tych rezultatów od samego startu, a następnie obaj zaliczyli dobry i bezbłędny występ. Wybrana przez nas strategia okazała się właściwa, wszystkie pit stopy przebiegły idealnie, nie mieliśmy też najmniejszych problemów technicznych. Przed finałową rundą w Brazylii, nie mamy już szans na żaden z dwóch tytułów mistrza świata. Szkoda, ale mimo to, nasza ocena sezonu jest całkowicie dodatnia.

Reklama

Co prawda finałowa runda w Sao Paulo jeszcze przed nami, ale z nie musimy czekać do końca sezonu, aby powiedzieć, że możemy być dumni z tego, co BMW Sauber F1 Team osiągnął w 2008 roku. Naszym celem była zmiana pojedynku dwóch najlepszych zespołów w trójstronną batalię. I udało nam się to zrobić. Od początku sezonu staliśmy się jedną z czołowych ekip Formuły 1. W trakcie trudnych przedsezonowych testów, po prezentacji BMW Sauber F1.08 w Walencji, nikt nawet nie przypuszczał, że do przedostatniego wyścigu sezonu będziemy się liczyli w rywalizacji o tytuły mistrza świata kierowców i producentów.

Chcieliśmy ponadto wywalczyć w 2008 roku nasze pierwsze zwycięstwo - i ten cel także zrealizowaliśmy. A fakt, że świętowaliśmy w Montrealu nawet dublet jest jak lukier na ciasteczku. W sumie wywalczyliśmy jedenaście wizyt na podium - to dziewięć więcej niż w poprzednim sezonie. To także pokazuje wielki postęp, jaki wykonaliśmy. I kto wie, czy w Brazylii nie uda nam się zwiększyć tego dorobku do dwunastu?

Siedmiokrotnie zajęliśmy w tym sezonie drugą lokatę. W Malezji Nick ustanowił nasze pierwsze najszybsze okrążenie wyścigu, natomiast Robert - w Bahrajnie - sięgnął po historyczne pole position. Ponadto, w każdym z ostatnich trzydziestu czterech wyścigów zdobywaliśmy punkty. Grand Prix Brazylii w 2006 roku było ostatnim wyścigiem, który zakończyliśmy z pustymi rękoma. Nie stało się to przypadkiem.

Naszą kluczowa przewagą w sezonie 2008 były: idealna niezawodność, zwykle doskonała strategia, doskonała praca zespołu podczas pit stopów i rzadkie błędy naszych kierowców. W porównaniu z Ferrari i McLarenem, nadal musimy jednak zrobić krok naprzód w kwestii szybkości. W drugiej połowie sezonu niewątpliwie nie udało nam się wykonać takiego postępu, na jaki liczyliśmy. Część z naszych projektów rozwojowych nie przyniosło nam spodziewanych korzyści, ale jestem przekonany, że wyciągnęliśmy właściwe wnioski na sezon 2009. W przyszłym roku chcemy przecież stać się uczestnikiem batalii o tytuł.

Z poważaniem,

Mario Theissen

Informacja prasowa/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama