Robert Kubica przed kolejnym startem. Poprzeczka w górę!

​W miniony weekend Robert Kubica powrócił do czynnego uprawiania sportu. Oczywiście o Formule 1 na razie nie ma mowy, ale polski kierowca wziął udział w niewielkim rajdzie Ronde Gomitolo di Lana.


Start okazał się sukcesem. Kubica nie tylko fizycznie wytrzymał rywalizację, ale pokazał, że nie ma mowy o jeździe na pół gwizdka, wygrywając wszystkie cztery odcinki specjalne i cały rajd.

A już w nadchodzący weekend Kubica wystartuje w kolejnej imprezie, zaliczanym do mistrzostw Włoch rajdzie San Martino di Castrozza. Rajd zaczyna się już w czwartek, jednak załogi nieklasyfikowane w mistrzostwach rozpoczną rywalizację dopiero od drugiego etapu czyli w piątek.

Kubica ponownie pojedzie subaru imprezą w specyfikacji WRC, ale tym razem na prawym fotelu zasiądzie Jakub Gerber. To on pilotował Kubicę podczas pechowego startu w Ronde di Andora w 2011 roku...

Reklama

Co ciekawe, na liście startowej organizatorzy popełnili błędy. Kubicę określono jako reprezentanta Monaco (i nie chodzi tutaj o odwrotną flagę), a pilotowi przekręcono nazwisko i przypisano włoską narodowość...

W rajdzie San Martino di Castrozza Kubica będzie miał okazję sprawdzić się na tle znacznie mocniejszych rywali. W mistrzostwach Włoch zabronione jest używanie samochodów WRC, dlatego na liście zgłoszeń dominują samochody samochody klasy S2000 (jest ich aż dziewięć), nie brak również rajdówek klasy S1600 (kolejne sześć). Z jedynką pojedzie czterokrotny mistrz Włoch Paolo Andreucci, który na swoim koncie ma m.in. dwa zwycięstwa w zaliczanym do mistrzostw IRC rajdzie San Remo.

Równie duże wrażenie robi lista startowa kierowców, którzy dołączą do rywalizacji w drugim etapie (w którym będzie rozgrywana eliminacja Trofeo Rally Asfalto). Oprócz Kubicy, który dostał 105. numer startowy (numery do 100 włącznie były zarezerwowane dla zawodników uczęstniczących w mistrzostwach Włoch), samochodami klasy WRC pojedzie sześciu kierowców. Kolejne sześć załóg zgłoszono w autach klasy S2000 i S1600.

W całym drugim etapie załogi będą miały do pokonania pięć odcinków specjalnych o łącznej długości 86 kilometrów. Rywalizacja rozpocznie się w piątek wieczorem prologiem o długości 1,9 km, w sobotę kierowcy pokonają dwie pętle składające się z dwóch odcinków o długościach 15 i 26 km. Szczególnie 26-kilometrowy odcinek specjalny może stanowić wyzwanie dla ręki Roberta Kubicy. Rajd Ronde Gomitolo di Lana, w którym zwyciężył, miał 36 km długości i składał się z czterech odcinków o długości 9 km (tak naprawdę był to jeden odcinek przejeżdżany czterokrotnie), a więc znacznie krótszych.

Sam Robert Kubica nie popada w euforię. Po wygranym rajdzie zaznaczył, że wynik nie był najważniejszy, że dla niego dużym wydarzeniem był sam powrót za kierownicę i do ścigania. Polski kierowca był chyba nieco zaskoczony tym, jakie zainteresowanie wzbudził jego występ. Chętnie udzielał jednak wywiadów, w których podkreślił m.in. że start miał na celu sprawdzenie, jak jego organizm reaguje na szybką jazdę samochodem.

Kubica przyznał jednocześnie, że jego prawa ręką nie będzie już nigdy tak sprawna, jak wcześniej oraz, że nie potrafi określić swoich szans na powrót do Formuły 1. Dodał jednak, że biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w przeszłości, cieszy się z tego, gdzie teraz jest. Zapewnił również, że jeśli chodzi o psychikę, to nie ma żadnych urazów po wypadku. O tym, że nie jest puste zapewnienie, możemy być pewni, wiemy przecież jak szybko wrócił do formy i świetnej jazdy po dramatycznym wypadku na torze podczas GP Kanady.

Tak czy inaczej, rehabilitacja Roberta Kubicy postępuje w dobrym kierunku i wszystkie rozwiązania są jeszcze możliwe.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama