Raikkonen wygrał Grand Prix Australii

33-letni Fin Kimi Raikkonen odniósł w niedzielę 20. zwycięstwo w Formule 1. Kierowca teamu Lotus-Renault wygrał wyścig o Grand Prix Australii.

Zawody na torze Albert Park w Melbourne otworzyły sezon mistrzostw świata w tej prestiżowej rywalizacji.   

Raikkonen wyprzedził w Australii o ponad 12 sekund drugiego zawodnika ubiegłego sezonu - Hiszpana Fernando Alonso z Ferrari oraz Niemca Sebastiana Vettela z Red Bull-Renault, triumfatora trzech ostatnich edycji MŚ.   

Jako czwarty finiszował Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari, przed Brytyjczykiem Lewisem Hamiltonem z Mercedes GP i Australijczykiem Markiem Webberem z Red Bull-Renault. Pewną niespodzianką jest siódma pozycja "złego chłopca F1" - Niemca Adriana Sutila z Force India-Mercedes, który wrócił do cyklu po rocznej przerwie.  

Reklama

 Sutil ma na koncie wyrok 18 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 200 tysięcy euro za napaść i zranienie Erica Luksa, współwłaściciela teamu Lotus-Renault. Do bójki doszło w 2011 roku w Szanghaju, w jednym z nocnych klubów, po GP Chin.    


W niedzielę Niemiec potwierdził, że warto było mu dać drugą szansę na starty w F1. Należał do wyróżniających się kierowców na torze, a na dodatek po raz pierwszy w karierze zdarzyło mu się prowadzić w wyścigu. Co prawda pomogła mu w tym ryzykowna strategia dwóch postojów w boksie, ale w ostrej walce z rywalami zademonstrował spore umiejętności.    Dopiero w końcówce, przez mocno zużyte ogumienie, musiał nieco zwolnić, co ułatwiło rywalom z czołówki wyprzedzanie go. Miał wtedy wyraźne problemy z kontrolą nad bolidem, zanim zmienił ostatecznie opony na super miękką mieszankę. 

  O ile przez znaczną część GP Australii właśnie bezkompromisowo jadący Sutil przyciągał uwagę kibiców i kamer telewizyjnych, to za jego plecami bardzo dobrze taktycznie rozegrał wyścig Raikkonen. Mistrz świata z 2007 roku unikał zbytniego ryzyka, jednak jechał stałym, szybkim tempem i systematycznie przesuwał się w górę stawki kierowców.   

"Byłem po prostu pewny swojego bolidu, bo jest naprawdę świetny. To był doskonały występ, od początku do końca" - ocenił lakonicznie swój sukces Fin, który przed rokiem wrócił do F1 po dwóch latach startów w rajdach samochodowych.    Poprzednią rywalizację zakończył jako trzeci w klasyfikacji generalnej, za Vettelem i Alonso, a w październiku odniósł pierwsze po dłuższej przerwie zwycięstwo w GP Abu Zabi.   

Przed GP Australii wydawało się, że karty na torze będą rozdawać kierowcy teamu Red Bull-Renault, który od trzech sezonów dominuje w MŚ. Tym bardziej, że dokończone w niedzielę przed południem kwalifikacje (w sobotę po Q1 rywalizację przerwał ulewny deszcz) dały pole position Vettelowi, a drugie miejsce Webberowi. Australijczyk jednak popełnił fatalne błędy na starcie i od razu stracił wysoką lokatę.   

Natomiast Niemiec wykorzystał co prawda sukces z kwalifikacji, jednak szybko okazało się, że jego bolid jest nieco wolniejszy od Ferrari prowadzonego przez Alonso. Zresztą podczas drugiej serii wizyt w boksach, trochę nieoczekiwanie przez chwilę był liderem drugi kierowca Scuderii - Massa.    Pierwszy wyścig sezonu był bardzo emocjonujący, przyniósł sporo manewrów wyprzedzania i przetasowań w stawce. Potwierdził też, że co najmniej kilka ekip zniwelowało już praktycznie dystans do bolidów spod znaku "Czerwonego Byka", choć jest jeden negatywny wyjątek. McLaren-Mercedes ma poważne problemy ze swoim nowym pojazdem - ubiegłoroczny zwycięzca, Brytyjczyk Jenson Button był dopiero dziewiąty. Jednak, jak zapewniają szefowie zespołu, trwają intensywne prace nad wprowadzeniem poprawek.  

 To drugi poważny cios dla brytyjskiej ekipy, po odejściu Hamiltona do Mercedes GP, wskazywanego jako "czarny koń" tegorocznych MŚ. Na razie jednak trudno o zachwyty, bo Anglik był w niedzielę piąty, a jego partner Niemiec Nico Rosberg nie dotarł do mety w wyniku defektu.      

 Kolejna odsłona sezonu MŚ Formuły 1 już w przyszłą niedzielę, a będzie nią GP Malezji na torze Sepang pod Kuala Lumpur.

Wyniki GP Australii

1. Kimi Raikkonen (Finlandia/Lotus-Renault)       1:30.03,225

2. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari)     strata      12,451 s

3. Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull-Renault)          22,346

4. Felipe Massa (Brazylia/Ferrari)                      33.577  

5. Lewis Hamilton (Brytania/Mercedes GP)               45,561

 6. Mark Webber (Australia/Red Bull-Renault)            46,800  

7. Adrian Sutil (Niemcy/Force India-Mercedes)        1.05,068

8. Paul di Resta (W.Brytania/Force India-Mercedes)   1.08,449   

9. Jenson Button (W.Brytania/McLaren-Mercedes)       1.21,630

10. Romain Grosjean (Francja/Lotus-Renault)           1.22,759

11. Sergio Perez (Meksyk/McLaren-Mercedes)            1.23,367   

12. Jean-Eric Vergne (Francja/Toro Rosso-Ferrari)     1.23,857   

13. Esteban Gutierrez (Meksyk/Sauber-Ferrari            1 okr.       

14. Valtteri Bottas (Finlandia/Williams-Renault)        1 okr.       

15. Jules Bianchi (Francja/Marusia-Cosworth)            1 okr.       

16. Charles Pic (Francja/Caterham-Renault)              2 okr.

17. Max Chilton (W.Brytania/Marusia-Cosworth)           2 okr.

18. Giedo van der Garde (Holandia/Caterham-Renault)     2 okr.

Klasyfikacja generalna MŚ kierowców (po 1 z 19 wyścigów):

1. Kimi Raikkonen (Finlandia/Lotus-Renault)        25 pkt

2. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari)             18

3. Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull-Renault)      15

4. Felipe Massa (Brazylia/Ferrari)                 12 

5. Lewis Hamilton (Brytania/Mercedes GP)           10

6. Mark Webber (Australia/Red Bull-Renault)         8  

7. Adrian Sutil (Niemcy/Force India-Mercedes)       6

8. Paul di Resta (W.Brytania/Force India-Mercedes)  4

9. Jenson Button (W.Brytania/McLaren-Mercedes)      2

10. Romain Grosjean (Francja/Lotus-Renault)          1

 Klasyfikacja generalna MŚ konstruktorów (po 1 z 19 wyścigów):

1. Ferrari              30 pkt

2. Lotus-Renault        26

3. Red Bull-Renault     23

4. Mercedes GP          10

Force India-Mercedes 10

6. McLaren-Mercedes      2

Następny wyścig o Grand Prix Malezji na torze Sepang odbędzie się w niedzielę 24 marca.

 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy