Pietrow: Stawiam sobie ambitne cele

"Początek sezonu nie był dla mnie łatwy. Z różnych przyczyn pierwsze trzy wyścigi nie były udane w moim wykonaniu" - powiedział kierowca zespołu Renault Witalij Pietrow.

"Popełniłem błąd w Australii. W Bahrajnie i Malezji zawiódł samochód. Ukończenie wyścigu w Chinach na punktowanym miejscu wynagrodziło mi niepowodzenia z początku sezonu. Ale ja zawsze chcę więcej. Stawiam sobie ambitne cele i zrobię wszystko, żeby je zrealizować" - dodał Rosjanin na oficjalnej stronie internetowej teamu Renault.

"Dużo nauczyłem się w Szanghaju. Panujące warunki atmosferyczne i zmieniająca się specyfika toru sprawiły, że ciężko było dobrać odpowiednią strategię. Cały czas kontaktowałem się z zespołem. Dowiedziałem się, jak ważna jest zmiana opon w odpowiednim czasie. Toczyłem równorzędną walkę z Schumacherem i Webberem. A ostatnie okrążenie sprawiło mi wiele radości i szkoda, że wyścig się skończył" - podkreślił Pietrow. Rosjanin zakończył zawody o Grand Prix Chin na 7. miejscu.

Reklama

W jednym z wywiadów, Pietrow chwalił atmosferę panującą w zespole Renault. "To prawda. Zespół jest po prostu jedną wielką rodziną i jestem szczęśliwy, że jestem jego częścią. Duże wrażenie robi na mnie determinacja ekipy. Mnóstwo osób ciężko pracuje, żeby przygotować samochód na każdy wyścig. W garażu jest wspaniała atmosfera. Wszyscy dają z siebie maksimum" - wyznał Pietrow.

Po trzytygodniowej przerwie kierowcy Formuły 1 wracają do rywalizacji. W najbliższą niedzielę w Barcelonie rozpoczyna się europejska część sezonu. "Trzy razy ścigałem się na torze w Barcelonie w GP2. Ponadto w zimie przeprowadzaliśmy tam testy. Wszystkie zespoły szykują coś nowego na ten wyścig. Przypuszczam, że różnice pomiędzy samochodami będą niewielkie. Tor jest trudny technicznie i wszystko może się zdarzyć. Niezwykle ważne będą kwalifikacje. Od ich wyniku będzie wiele zależało" - zakończył Pietrow.

Czytaj również:

Kubica ostrożny przed GP Hiszpanii

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy