Kubica wraca! Na razie startuje w rajdzie. A w 2014...

Powrót Roberta Kubicy do sportowej rywalizacji jest już na ostatniej prostej. Wiemy już na pewno, że Kubica w ten weekend wystartuje w jednym z włoskich rajdów!

Wbrew wcześniejszym doniesieniom nie są to rajdy San Martino di Castrozza (15-16 września) ani Rally del Appenino Reggiano (22-23 września).

Kubica już w ten weekend weźmie udział w lokalnej imprezie o nazwie Ronde Gomitolo di Lana. Polak nie pojedzie peugeotem 207 S2000, ale poprowadzi subaru imprezę WRC.

Nie potwierdziły się również doniesienia o tym, że pilotem będzie Jakub Gerber, z którym Kubica startował w pamiętnym rajdzie Ronde di Andora. Na prawym fotelu zasiądzie Włoch Giuliano Manfredi. Poinformowali o tym organizatorzy rajdu na profilu facebookowym.

Start w Ronde Gomitolo di Lana będzie pierwszym oficjalnym występem Roberta Kubica w zawodach motorowych od tragicznego wypadku, do którego doszło w lutym zeszłego roku.

Reklama

Mimo wszystko, pozostaje pewna doza niepewności, czy Polak rzeczywiście pojawi się na starcie. Na oficjalnej liście startowej rzeczywiście widnieje subaru impreza WRC i pilot Giuliano Manfredi. Tyle tylko, że kierowcą tej załogi ma być Andrea Crugnola. O Kubicy lista startowa milczy... Sytuację komplikuje jeszcze fakt, że Crugnola zazwyczaj startuje citroenem DS3, a nie imprezą.

Tymczasem z Włoch płyną informacje, że Kubica otrzymał nr 3, a impreza  przygotowana została przez zespół First Motorsport. Niestety, nie oznacza to, że polski kierowca odzyskał pełnię władzy w prawej ręce. Prawdopodobnie samochód został specjalnie dostosowany do wymagań Kubicy, między innymi obsługę biegów przeniesiono na lewą stronę kierownicy.

"Po wielu miesiącach w szpitalach i rehabilitacji chciałem zobaczyć kilka pierwszych zakrętów" - powiedział włoskiej telewizji Sky Robert Kubica, komentując swój udział w rajdzie. Moim celem jest powrót do Formuły 1 w 2014 roku - dodał.  "Jestem tutaj, bo chciałem poczuć adrenalinę. Za tydzień wystartuję w rajdzie w San Martino di Castrozza. A co dalej, to zobaczymy".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy