Kubica: To będzie nagroda

"Czasu na odpoczynek nie będzie. Już dwa tygodnie po wyścigu w Brazylii pełną parą ruszają przygotowania do następnego sezonu" - mówi "Dziennikowi" Kubica, który w Grand Prix Brazylii będzie walczył o utrzymanie miejsca na podium mistrzostw świata. Polak nie jest zawiedziony faktem, że nie walczy już o tytuł. Wręcz przeciwnie. Trzecie miejsce, które może wywalczyć uważa za duże wyróżnienie.

Przed panem ostatni wyścig sezonu. Cieszy się pan, że to już koniec?

Robert Kubica: To był długi i ciężki rok. W pierwszej połowie było nam łatwiej w walce o pierwszy rząd na starcie i podium w wyścigach. W drugiej części sezonu było jednak znacznie trudniej. Starałem się wyciągnąć maksimum z samochodu, a mimo to własnymi siłami mogłem walczyć co najwyżej o czwarte albo piąte miejsce. Nie byłem więc w najlepszej sytuacji.

Jak podchodzi pan do wyścigu, w którym o mistrzostwo będą walczyli dwaj inni kierowcy?

Reklama

Pojadę dokładnie tak samo, jak w każdym innym wyścigu.

A jeśli za panem będzie Felipe Massa lub Lewis Hamilton i od tego, czy pan ich przepuści, będzie zależało mistrzostwo?

Ścigam się dla swojej ekipy, nie dla Felipe czy Lewisa. To oczywiste.

Obchodzi pana w ogóle, kto zostanie mistrzem?

Nie specjalnie. Zazwyczaj tytuł zdobywa kierowca, który miał lepszy zespół, szybszy bolid i popełniał mniej błędów. Lewis jest oczywiście w lepszej sytuacji, ale dopóki nie przejedzie linii mety, wszystko jest możliwe.

A komu pan kibicuje?

Massie. Podobnie jak chyba większość zawodników.

Czy jest pan rozczarowany, że nie walczy już o tytuł?

Nie. Trzecie miejsce będzie dla mnie dobrą nagrodą.

więcej w "Dzienniku"

Dziennik/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy