Felipe Massa: To nie ja powinienem dostać karę

Po raz kolejny w tym sezonie zaiskrzyło pomiędzy Lewisem Hamiltonem (McLaren) i Felipe Massą (Ferrari). Podczas wyścigu o Grand Prix Indii doszło do kolizji, której winowajcą, według oceny sędziów, był kierowca Ferrari.

Powoli można się przyzwyczaić do tego, że kiedy bezpośrednio między sobą rywalizują Massa i Hamilton musi dojść do kraksy, czy co najmniej kontaktu pomiędzy bolidami. Nie inaczej było podczas GP Indii. Na 24. okrążeniu Hamilton jadąc za Massą zdecydował się zaatakować Brazylijczyka od wewnętrznej w ciasnym zakręcie. Massa zamknął drogę rywalowi i doszło do kontaktu w wyniku którego Hamilton zjechał do boksu wymienić przednie skrzydło, a Brazylijczyk z uszkodzonym zawieszeniem zakończył wyścig na poboczu kilka okrążeń później.

Reklama

Sędziowie orzekli, że winnym incydentu wyścigowego był kierowca Ferrari i nałożyli na niego karę przejazdu przez aleję serwisową. Massa po zawodach powiedział, że nie czuje się winny i nie rozumie dlaczego go ukarano.

"Z mojego punktu widzenia byłem przed Hamiltonem, zahamowałem później niż on, następnie zacząłem skręcać nie widząc, że jest po mojej lewej, bo był z tyłu. Dotknął mojego tylnego koła, dlatego nie rozumiem, dlaczego to ja dostałem karę. Gdy hamowałem nie jechaliśmy bok w bok, dlatego skręciłem. Może miałem go puścić, co? To ja zahamowałem później, a on był poza idealną linią jazdy. Gdybyśmy podążali jeden obok drugiego, nie zamknąłbym mu drzwi" - tłumaczył Massa.

Oczywiście inaczej przedstawia całą sytuację Hamilton, który bardzo spokojnie wypowiadał się na temat tego, co zaszło pomiędzy oboma kierowcami przed wyścigiem i w trakcie.

"To rozczarowujący dzień. Przed zawodami mieliśmy minutę ciszy, podczas której stałem tuż obok Felipe. Już długo ze sobą nie rozmawialiśmy, więc położyłem rękę na jego ramieniu i życzyłem mu powodzenia w wyścigu. Co do incydentu, to próbowałem go wyprzedzić, a następnie uniknąć kolizji, bo nie zostawił mi zbyt wiele miejsca, ale się nie udało. Naprawdę przepraszam zespół. Potem bolid zaczął wibrować na zakrętach w prawo i moje osiągi były bardzo, bardzo słabe. Chciałem tylko utrzymać tempo stawki" - powiedział kierowca McLaren.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama