20 zł + 20 zł = 1000 zł. Czyli matematyka wg ASO...

Mam dla was zagadkę. Ile to jest 20 zł + 20 zł? Jeśli odpowiedzieliście 40 zł – jesteście w błędzie. By to zrozumieć, będziecie musieli udać się do ASO. Zapraszam na krótką pogadankę o celowym postarzaniu produktu...

Na wstępie przepraszam za jakość zdjęcia - zrobiłem je śrubokrętem. Niedowidzącym tłumaczę, że prezentuje ono wieszak stabilizatora 23-letniego Mercedesa S124. Auto ma 413 tys. km, więc - jak widać - guma stabilizatora nie zdążyła się wyrobić. Gdyby jednak, w bliżej nieznanej przyszłości, pojawiła się potrzeba jej wymiany, trzeba będzie wykonać skomplikowaną procedurę naprawy. Wygląda ona, mniej więcej, tak:

1. Skręć kierownicę
2. Odkręcić dwie śruby
3. Wymień gumę
4. Skręcić wszystko do kupy

By ułatwić sobie pracę można zainwestować 15 zł w jakiś środek penetrujący. Wydatek trzeba jednak dobrze przekalkulować. Zwiększa on całkowity koszt naprawy o 150 proc! Zamiennik tulei stabilizatora renomowanej firmy - bez jakichkolwiek zniżek - kosztuje... 10,98 zł.

Reklama

A jak analogiczna operacja wygląda we współczesnym aucie? Weźmy np. przedstawiciela świata SUVów - popularną na rynku wtórnym I generację Hyundaia Santa Fe. Auto cieszy się zaskakująco dobrą opinią, niemniej jednak, raz na jakiś czas, trzeba w nim coś naprawić.  

Zacznijmy od tego, że żadna gumowa tuleja nie wytrzymuje dziś 200 tys. km. Skutkujące nieprzyjemnymi odgłosami luzy pojawiają się po około 150 tys. km. Sama guma to wydatek około 20 zł. Jak wygląda procedura jej wymiany?

Na szczęście, nie jest zbyt skomplikowana. Oprócz tulei będziecie jedynie potrzebować podnośnika kolumnowego (ewentualnie kanału), żurawika do podwieszenia silnika, hydraulicznego podnośnika do skrzyń biegów i kompletu kluczy. Dysponując takim sprzętem wystarczy już tylko:   

1. Odkręcić osłony silnika i skrzyni biegów
2. Odkręcić koła
3. Odkręcić łączniki stabilizatorów
4. Odkręcić/poluzować poduszki mocujące silnik
5. Odkręcić/poluzować poduszki mocujące skrzynię biegów
6. Odkręcić od ławy przekładnię kierowniczą
7. Rozpiąć wahacze
8. Wypiąć wał napędowy z przekładni kątowej
9. Odkręcić i opuścić "sanki"
10. Odkręcić obejmy mocujące tuleje
11. Wymienić tuleje
12. Założyć nowe obejmy mocujące
13. Poskładać wszystko do kupy
14. Udać się na stację diagnostyczną i ustawić geometrię

Podsumowując - przy odrobinie szczęścia, doświadczenia i samozaparcia - z robotą można uwinąć się w mniej niż sześć godzin... Fakt, że stabilizator poprowadzono nad, a nie pod "sankami", co skróciło by procedurę naprawy do 20 minut jest, rzecz jasna, zupełnym przypadkiem.

Niech nikomu nie przyjdzie do głowy, że dla przykładu posłużyłem się modelem, w którym wymiana gum stabilizatora jest jakoś wybitnie skomplikowana. Analogicznie (oczywiście za wyjątkiem rozpinania wału i przekładni kątowej) postąpić trzeba np. w popularnych autach pokroju Alfy Romeo 156, Renault Laguny II czy Forda Mondeo III. W ich przypadku trzeba jeszcze brać poprawkę na świetną jakość śrub, obejm i nakrętek. Pod ręką warto wiec mieć młotek, łom i szlifierkę kątową.

Ile to wszystko kosztuje? Licząc po stawkach roboczogodzin obowiązujących w ASO, wymiana dwóch gumek (po 20 zł sztuka) uszczupli wasz budżet o jakiś tysiąc złotych. Niezależne warsztaty policzą sobie za nią - mniej więcej - połowę tej sumy. Mam nadzieję, że czujecie się dumni będąc wodą na młyn nowoczesnej gospodarki?

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy