Wróciła z wakacji w Chorwacji. Gdy otworzyła walizkę, mało nie zemdlała
Warszawski "Ekopatrol" interweniował ostatnio w sprawie nieproszonego "pasażera na gapę", jaki skrył się w walizce turystki, która wróciła niedawno z Chorwacji. Kobieta zadzwoniła na numer alarmowy, gdy - rozpakowując bagaże - natknęła się na...skorpiona. Przypominamy, że turyści wybierający się do Chorwacji muszą też uważać na jadowite pająki, np. słynną czarną wdowę.
Nie takiej pamiątki z Chorwacji spodziewała się pewna mieszkanka Warszawy. Tym razem nie chodzi wcale o zdjęcie z fotoradaru lecz pasażera na gapę, jaki skrył się w zakamarkach jednej z walizek. Gdy spomiędzy ubrań wyszedł skorpion, mieszkanka jednego z bloków przy ulicy Kobielskiej w Warszawie zadzwoniła na numer alarmowy straży miejskiej i poprosiła o przyjazd Ekopatrolu.
Nietypowa interwencja miała miejsce w niedzielę, 23 lipca, około godziny 19.
Warto pochwalić zachowanie kobiety, która nie wpadła w panikę i - zamiast klapka - chwyciła do ręki słoik. Skorpion długości około 3 cm długości ostatecznie trafił do warszawskiego ZOO.
Na całe szczęście żyjące w Chorwacji skorpiony z rodzaju Euscorpius nie są szczególnie jadowite. Dorastają do maksymalnie 4 cm i - z reguły - unikają ludzi. Na "żer" wychodzą najczęściej po zmroku.
Ukąszenie nie stanowi większego zagrożenia, niż np. w przypadku pszczoły lub osy, chociaż w razie uczulenia może dojść do wstrząsu anafilaktycznego (jad działa podobnie jak w przypadku osy). Częściej kończy się jednak na miejscowym obrzęku lub/i kilkudniowej gorączce.
Zdecydowanie większym zagrożeniem dla turystów tłumnie wybierających się do Chorwacji są jadowite pająki. Mało kto wie, że w ulubionym przez turystów z Polski kraju natknąć się można na słynną "czarną wdowę", gatunek Latrodectus mactans, którego jad jest nawet 15 razy silniejszy od jadu grzechotnika.
Pocieszające jest to, że sam pająk, którego samice mają z reguły miedzy 10 a 18 mm, nie jest agresywny i w kontakcie z człowiekiem szuka schronienia w trudno dostępnych miejscach. Mimo tego, w Chorwacji można się na niego natknąć m.in. w:
- rzadko używanych pomieszczeniach,
- szopach,
- garażach
- maszynach rolniczych.
Ukąszenie czarnej wdowy jest o tyle niebezpieczne, że - najczęściej - pozostaje niezauważone (jest bezbolesne). Do tego rodzaju wypadków najczęściej dochodzi właśnie w szczycie sezonu wakacyjnego, bo w lipcu i sierpniu przypada okres godowy, gdy pająki opuszczają swoje kryjówki. Nie pomaga w tym fakt, że pajęczyny najczęściej rozpinane są bardzo blisko ziemi (często w grotach skalnych, liściach itd.), więc łatwo przypadkowo nadepnąć na pająka.
Objawy pojawiają się najczęściej od około 40 minut do godziny od ukąszenia i narastają stopniowo. Zaczyna się od zaczerwienienia, do którego dochodzą stopniowo skurcze mięśni całego ciała (również organów wewnętrznych). Eksperci ostrzegają, że u mężczyzn pojawić się też może długotrwała i bardzo bolesna erekcja. Na szczęście wypadki śmiertelne zdarzają się rzadko, bo dawka jadu jest z reguły niewielka.
Nie zmienia to jednak faktu, że leczenie każdorazowo polega na podaniu ukąszonemu surowicy, a nieprzyjemne objawy utrzymywać się mogą nawet przez tydzień.