Czy auto na prąd ma sens? Tak, jeśli potanieje i będziemy nim jeździć 20 lat!
Zakup auta elektrycznego o 25 proc. droższego od spalinowego, daje oszczędności w eksploatacji rzędu 13-20 proc. wartości nowego samochodu w całym cyklu użytkowania - wyliczył Polski Instytut Ekonomiczny. Warunkiem jest eksploatowanie samochodu przez... 20 lat. Co gorsza, obecnie auto elektryczne jest droższe od spalinowego o... 75 proc.
"Coraz częściej w mediach pojawiają się informacje, że punkt przecięcia się cen pojazdów z silnikami wewnętrznego spalania oraz elektrycznych nastąpi w najbliższych kilku latach. Reakcja konsumentów na rozwój technologii niskoemisyjnych pojazdów jest trudna do oszacowania, podobnie jak niełatwo przewidzieć wpływ ceny pojazdu oraz kosztów przyszłej eksploatacji na decyzje o zakupie samochodu. Uśredniona cena samochodu elektrycznego była dotychczas wyższa niż spalinowego o około 3/4 (według organizacji JATO, która zebrała dane z 43 światowych rynków) - napisał PIE w Tygodniku Gospodarczym. Przy takiej różnicy w cenie, zakup auta elektrycznego nie będzie opłacalny.
Aby obliczyć efekty finansowe eksploatacji samochodu elektrycznego, przygotowano symulację kosztów stałych (zakupu) i zmiennych (paliwa, energii elektrycznej) w całym cyklu życia pojazdu. Rozważono dwa przypadki. Pierwszy, w którym zastępujemy samochód benzynowy samochodem elektrycznym o 25 proc. droższym (przypomnijmy, dziś to 75 proc.). W drugim scenariuszu samochód elektryczny zastępuje samochód ICE zasilany olejem napędowym (ON), ale zakładamy, że jego średnie roczne przebiegi są o 50 proc. większe niż benzynowego - czytamy.
Jak podał Instytut, biorąc pod uwagę koszty paliwa, energii elektrycznej oraz koszty zakupu samochodów rozłożone na 20 lat, zasymulowane zostały oszczędności z eksploatacji samochody elektrycznego. 25 proc. różnicy w cenie między samochodem ICE zasilanym benzyną a samochodem elektrycznym zwraca się po ok. 10 latach użytkowania (ze względu na niższe koszty eksploatacji). W przypadku samochodu z silnikiem Diesla, korzyści te zaczynają pojawiać się po 12. roku eksploatacji.
Dodano, że roczne oszczędności wynikające z eksploatacji aut elektrycznych są na poziomie ok. 2500 zł. Łączne korzyści po 20 latach eksploatacji samochodu elektrycznego to ok. 24,5 tys. zł, jeżeli zastąpimy samochód benzynowy (który ma niższe roczne przebiegi) oraz 19,3 tys. zł, gdy zastąpimy samochód zasilany dieslem (wyższe roczne przebiegi). Niestety, jest mocno wątpliwie, by auto elektryczne było w stanie jeździć 20 lat na tym samym zestawie baterii. A ich wymiana to koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, co wszystkie analizy i wywraca do góry nogami. Zresztą użytkowanie tego samego auta, również spalinowego, przez 20 lat zdarza się niezwykle rzadko.
W Polsce w okresie 2009-2019 liczba samochodów na mieszkańca zwiększyła się niemal 1,5 raza. W 2009 r. na 1000 mieszkańców były to 432 auta, w 2019 r. liczba ta wynosiła 635. Wzrost liczby aut związany jest ze wzrostem zamożności Polaków, a także ze spadkiem kosztów importu samochodów używanych (nabycie wewnątrzwspólnotowe) - czytamy w Tygodniku.
Jak podał PIE, powołując się na dane PZPM, w Polsce jest zarejestrowanych prawie 20 tys. samochodów zelektryfikowanych (stan na koniec stycznia 2021 r.), czyli elektrycznych i hybrydowych typu plug-in. Około połowa z nich (10 tys.) to samochody elektryczne.
W zeszłym roku funkcjonował pogram dopłaty do aut elektrycznych dla osób prywatnych. Można było dostać dofinansowanie na poziomie do 15 proc. wartości samochodu, przy czym cena zakupu nie mogła być wyższa niż 125 tys. zł. Program okazał się tak nietrakcyjny, że chociaż na dopłaty przewidziano 150 mln zł, to faktycznie wydano... 2 mln.
***