Skandal w USA. Tesla wyzyskuje Europejczyków!

Elon Musk - charyzmatyczny prezes Tesli - porównywany często do Steve'a Jobsa - wychwalany jest za świetne zarządzanie wizerunkiem marki. Z perspektywy pracowników firmy sytuacja nie wygląda już tak rewelacyjnie...

Amerykańskie media żyją właśnie sprawą zarobków w Tesla Motors. Jak podaje gazeta "Mercury News" szeregowi pracownicy lakierni, w fabryce marki we Freemont, zarabiają 5 dolarów na godzinę. Dla porównania, średnie zarobki w tej branży w USA są aż pięciokrotnie wyższe!

Sprawa wyszła na jaw przez przypadek. Jeden z zatrudnionych robotników uległ w pracy poważnemu wypadkowi (spadł z wysokości 9 metrów) i pozwał pracodawcę o odszkodowanie. Wówczas okazało się, że pracując przez siedem dni w tygodniu (!) zarabiał miesięcznie około 900 dolarów. Daje to średnio 5 dolarów na godzinę, co jak na lokalne standardy jest skandalicznie niską stawką.

Reklama

Przedstawiciele amerykańskiej marki tłumaczą, że pracownicy lakierni nie są zatrudnieni przez Tesla Motors. Robotnicy - w większości z biednych krajów Europy i Ameryki Łacińskiej - pracują dla słoweńskiej agencji Vuzem. Korzystanie z tego typu pośredników - oferujących z reguły najniższe stawki - jest powszechnym zjawiskiem nie tylko w USA. Tesla zatrudnia w ten sposób około 140 osób.

Oburzenie opinii społecznej sprawiło, że zarząd Tesli obiecał "przyjrzeć się bliżej" warunkom zatrudnienia pracowników rekrutowanych przez agencję. Przedstawiciele Tesli zaznaczają jednak, że obecna stawka nie stoi w sprzeczności z prawem i jest to "jedynie" kwestia moralna.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy