Czy Jeep stanie się chiński?

Niewykluczone, że Jeep, który jest obecnie częścią koncernu Fiat Chrysler Automobiles, trafi wkrótce w ręce Chińczyków. Zainteresowanie amerykańską marką wyraziła niedawno prezes koncernu Great Wall - Wang Fengying.

Chiński gigant, do którego należy dziś m.in. marka Haval, od dłuższego czasu nosi się z zamiarem wyjścia ze swoją ofertą poza Kraj Środka (chińskie terenówki kupić dziś można chociażby w Rosji). Prezes Great Wall - Wang Fengying - twierdzi, że jej ambicją jest stworzenie największego na świecie producenta pojazdów segmentu SUV. Właśnie z tego względu Chińczycy z uwagą śledzą najnowsze poczynania Jeepa. Trudno o markę, która ma w świecie offroadu silniejszą pozycję i lepszy wizerunek.

W oficjalnym komunikacie Fiat Chrysler Automobiles zaprzeczył, by prowadzone były rozmowy z przedstawicielami Great Wall dotyczące Jeepa lub jakiejkolwiek innej marki z portfolio koncernu. W odpowiedzi Xu Hui - rzecznik prasowy Great Wall - stwierdził, że firma "pośrednio zadeklarowała zainteresowanie zakupem Jeepa", ale nie złożyła jeszcze żadnych szczegółowych propozycji, a jej przedstawiciele nie spotkali się z zarządem FCA.

Reklama

Wprawdzie na tym etapie można odnieść wrażenie, że deklaracje Chińczyków to jedynie "pobożne życzenia", jednak już w zeszłym tygodniu amerykańskie media rozpisywały się o prowadzonych w tajemnicy rozmowach FCA z chińskim inwestorem. Ewentualną sprzedaż Jeepa można też uznać za realną w kontekście wcześniejszych wypowiedzi prezesa FCA Sergio Marchionne sugerujących możliwość wyłączenia spod skrzydeł koncernu: Alfy Romeo, Maserati czy właśnie Jeepa.

Zmiana właściciela wiąże się jednak z szeregiem problemów, z których pierwszy pojawia się już przy wycenie marki. Zdaniem analityków, biorąc pod wizerunek Jeepa na poszczególnych rynkach, producent - przynajmniej w teorii - może być wart więcej, niż... cały koncern Fiat Chrysler Automobiles!

W zeszłym tygodniu analitycy banku Morgan Stanley, biorąc pod uwagę chociażby sieć serwisową w poszczególnych krajach, szacowali, że za akcje Jeepa trzeba by dziś zapłacić około 17,2 dolara za sztukę. Dla porównania, akcje FCA warte są dziś około 16,4 dolara. W sumie daje to wartość Fiat Chrysler Automobiles na poziomie 32 mld dolarów i 33,5 mld dolarów w przypadku samego Jeepa!

Wydaje się, że Great Wall, który jest obecnie siódmym co do wielkości producentem samochodów w Chinach, nie jest w stanie wygospodarować takiej kwoty. W zeszłym roku firma dostarczyła lokalnym klientom 1,1 mln pojazdów, aż 933 tys. z nich stanowiły SUV-y. W całym zeszłym roku koncern wygenerował przychody na poziomie 14,76 mld dolarów. W tym samym czasie przychody FCA sięgnęły 131 mld dolarów, a sam Jeep sprzedał 1,6 mln samochodów, czyli więcej niż Great Wall. Mimo tego prezes chińskiej firmy Wang Fengying, uznawana przez magazyn Forbes za 7. najpotężniejsza kobietę w Azji, deklaruje, że jest w stanie pozyskać niezbędne środki.

Jeep od dłuższego czasu zmaga się z problemami natury jakościowej. Na wizerunku producenta w USA cieniem kładą się głośne wpadki i akcje serwisowe, jak chociażby te dotyczące staczania się pojazdów (problematyczny wybierak skrzyni biegów). Pozbycie się Jeepa kłóci się jednak z wcześniejszymi deklaracjami Marchionne mówiącymi o budowaniu silnego koncernu (przypominamy, że zgodnie z wizjami Włocha na motoryzacyjnym rynku przetrwać ma jedynie pięć najsilniejszych koncernów). Analitycy są również zgodni, że Jeep jest zdecydowanie najbardziej wartościową ze wszystkich marek należących do koncernu Fiat Chrysler Automobiles.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama