SRT Viper - amerykańskie Ferrari

Oto najnowszy Viper, który powstał już jako dziecko "małżeństwa" Chrysler-Fiat. Czy to dobry zastrzyk genów?

Choć znamy go już od 1992 r., pewne jego cechy są niezmienne - to elementy legendy Dodge'a Vipera. I w najnowszej wersji maska wciąż jest bezkresnej długości, wciąż jest tu silnik V10, wciąż przednie błotniki kończą się monstrualnymi "skrzelami" odprowadzającymi ciepło z silnika. I wciąż spaliny (oraz góry decybeli) mają ujście tuż przed tylnymi kołami.

Ten sam, ale nie taki sam
Jednak gdyby ktoś twierdził, że to ciągle ten sam dinozaur, tyle że przykryty nową skórą wzorowaną na "kuzynach" z Grupy Fiata, byłby w ogromnym błędzie. Bo wszędzie tam, gdzie dotychczas Viper był prymitywem powstałym według najstarszej amerykańskiej zasady "muscle- -cars" (wielki silnik plus koła i jest OK), tu widać, że "małżeństwo" z Fiatem jest bardzo owocne. Co ciekawe, choć Włosi niespecjalnie słyną z namiętności do pietyzmu wykonania i wysokiej jakości materiałów, skokowo poprawiła się jakość Vipera. Do wykończenia kabiny (a szczególnie kokpitu) użyto wysokiej klasy tworzyw sztucznych, a w wersji GTS niemal całą deskę rozdzielczą obito skórą). Wszystkie elementy starannie spasowano, a wszystkie metalicznie lśniące ramki są rzeczywiście z metalu - najczęściej z aluminium, i to pięknie obrobionego.

Reklama

Także układ kokpitu został staranniej zaprojektowany - nie ma tu już bezładnie porozrzucanych przełączników i wskaźników. Wszystko jest logiczne, łatwe w obsłudze i... tak jak to lubią klienci aut sportowych, pojawiły się tu gadżety, jak wielofunkcyjny ekran nawigacji, pokazujący też wszystkie interesujące parametry samochodu, silnika i jazdy. Jednak najważniejszym gadżetem jest sam zestaw wskaźników. To w rzeczywistości wysokiej jakości wyświetlacz, którego układ można dowolnie komponować i zmieniać. Sterowanie tym systemem jest proste, łatwe do opanowania w kilka minut.

Amerykanie z lubością podkreślają obecne "bliskie pokrewieństwo z włoskimi supersamochodami z rodziny", a więc Ferrari i Maserati. Rzeczywiście, nawiązań jest sporo, ale raczej natury emocjonalnej i kolorystycznej. Chociaż np. fotele produkuje ta sama firma dla Vipera i obu wielkich włoskich marek: Sabelt. Dzięki temu zresztą wreszcie poprawiła się przestronność kabiny: zapewniając o wiele lepsze podparcie ciała i komfort jazdy, fotele te dają aż o 9 cm większy zakres regulacji wzdłużnej oraz - po raz pierwszy w tym modelu - umożliwiają regulację wysokości siedziska w zakresie 4 cm.

Rewolucja elektroniczna
Nowy Viper ma najpotężniejszy wolnossący silnik świata wśród aut sportowych: przy mocy 650 KM rozwija aż 814 Nm. Nie dziwi więc obecność - też po raz pierwszy - ESP (w pełni odłączalnego), a nawet systemu kontroli startu (launch countrol). Seryjnym wyposażeniem są też wyczynowe hamulce. No i jeszcze jedno: aktywny układ jezdny (seryjny w GTS), zapewniać ma prowadzenie na poziomie najlepszych rywali europejskich.

Viper bardzo się zmienił. Czy to wystarczy, by zdobyć zauważalny statystycznie kawałek rynku europejskiego? Czas pokaże. Szanse na pewno wzrosły.

Maciej Pertyński

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy