Polskiej branży grozi fala upadłości. Kolejne firmy bankrutują

Coraz więcej firm i producentów deklaruje konieczność zredukowania liczby pracowników, a nawet całkowitego zamknięcia zakładów w naszym kraju. Problemy nie omijają także polskiej branży transportowej, która od dłuższego czasu cierpi z powodu sporego zadłużenia. Niestety rosnące koszty prowadzenia działalności i globalna niepewność gospodarcza nie wróżą końca kłopotów.

Jak informuje "Puls Biznesu" - tylko w pierwszym kwartale 2024 roku wzrosła liczba firm, które ogłosiły upadłość, lub wprowadziły restrukturyzację. W szczególnie trudnej sytuacji jest cała branża motoryzacyjna i transportowa. Zadłużenie firm zajmujących się transportem drogowym stale rośnie, a co trzecie przedsiębiorstwo z branży logistyczno-transportowej przewiduje zwolnienia pracowników w drugim kwartale tego roku.

Polska branża transportowa w poważnym kryzysie

Eksperci nie mają złudzeń. Podczas gdy jeszcze do niedawna polska branża transportowa stanowiła drugą siłę w Europie, najbliższe lata mogą okazać się dla niej zaskakująco trudne. Problemem są nie tylko stale rosnące koszty prowadzenia działalności spowodowane m.in. inflacją czy zmieniającymi się przepisami (unijny pakiet mobilności), ale też ograniczenia przewozów związane z wojną w Ukrainie. Nie bez znaczenia jest także "mentalność" przewoźników, którym ciężko zrozumieć, że rynek pracowników się zmienił i nowe pokolenie kierowców ma inne podejście zarówno do samej pracy jak i wolnego czasu.

Reklama

Cytowany przez Rzeczpospolitą Jan Buczek - prezes Zrzeszenia Międzynarodowych przewoźników Drogowych - podkreśla, że branży transportowej grozi fala upadłości. Pojawiają się liczne sygnały, że przedsiębiorcy nie będą w stanie dłużej funkcjonować, ponosząc straty. Z danych BIG InfoMonitor wynika, że zaległe zadłużenie przedsiębiorców zajmujących się drogowym transportem towarów przekroczyło już 2 mld zł.

Jedni planują zwolnienia, inni szukają pracowników

Podczas gdy coraz więcej firm planuje restrukturyzacje, a wraz z nią redukcję etatów, przedsiębiorstwa w lepszej kondycji zmagają się z rosnącym deficytem kierowców. Szacuje się, że aktualny ich niedobór może osiągać nawet wartość 100 tys. Zjawisko się to pogłębia, gdyż każdego roku z pracy odchodzi 25 tys. pracowników, a zapotrzebowanie na ich usługi stale rośnie. Stopa wakatów w tym sektorze jest aż o 25 proc. wyższa niż średnia dla całej gospodarki. Według danych Job Market Insights w obszarze transportu i logistyki od stycznia do połowy marca tego roku najczęściej poszukiwani byli kandydaci na stanowiska magazyniera, operatora wózka widłowego, pracownika magazynu, spedytora międzynarodowego oraz właśnie kierowcy zawodowego.

Jak ocenił Bartłomiej Deleżyński, ekspert rynku pracy z Manpower - wraz ze zmieniającymi się potrzebami rynku, rosnącą automatyzacją, pożądani mogą być również inni kandydaci jak specjaliści ds. e-logistyki, analitycy danych logistycznych, czy eksperci ds. zrównoważonego transportu.

Będzie obowiązkowa wymiana tachografów. Firmy zapłacą tysiące.

Przewoźnicy szukają pomocy u rządzących

Trudna sytuacja polskiego transportu już teraz skutkuje postulatami wystosowanymi przez przewoźników. Wśród pomysłów, które zdaniem przedsiębiorców mogłyby uzdrowić branżę, pojawiają się m.in. te dotyczące zwrotów akcyzy za paliwo, czy dofinansowania wymaganej przez UE wymiany tachografów. Jeszcze inną inicjatywą miałoby być wprowadzenie stawki minimalnej w transporcie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: firmy transportowe | waga ciężka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy