Najbardziej obciachowe auta dla faceta

Samochód to nie tylko wygodny sposób przemieszczania się, ale także wyznacznik statusu społecznego. To, czym jeździmy, mówi sporo o nas samych, a nikt przecież nie chce, aby patrzono na niego pobłażliwie zanim jeszcze wysiądzie z auta. Oto nasza subiektywna lista (którą należy traktować z przymrużeniem oka) najbardziej obciachowych samochodów dla faceta.

Nissan Micra C+C

Na pierwszy rzut oka trudno o coś takiego jak nieciekawy kabriolet. Pozbawienie dachu nawet najbardziej nijakiego samochodu sprawia, że jego atrakcyjność natychmiast wystrzeliwuje w górę. Jeśli zaś mamy do czynienia z autem typu coupe-cabrio, dostajemy w komplecie trochę praktyczności, ponieważ takim samochodem możemy bez problemu jeździć nawet zimą. Niestety Nissan Micra III nie jest autem szczególnie urodziwym, a do tego zdecydowanie niemęskim. Natomiast jego wersja C+C z różowym lakierem to pojazd, w którym nie chciałby być widziany żaden facet. Nawet jako pasażer.

Reklama

SsangYong Rodius I

Samochody segmentu SUV wydają się być niemal z definicji "męskie" - masywne nadwozie, możliwość radzenia sobie w trudnym terenie i wysoka, górująca nad innymi, pozycja nad kierownicą. SsangYong Rodius to jednak krzyżówka SUVa z minivanem, a do tego bardzo słabo wykonana, niezbyt szybka, beznadziejnie się prowadząca i na domiar złego wyjątkowo brzydka. Auto to wielokrotnie wymieniane było w rankingach najpaskudniejszych samochodów i zawsze zajmowało jedną z czołowych lokat.

Ford Ka

Ford Ka to jeden z pierwszych "feministycznych" samochodów na rynku. Opracowując auto konstruktorzy zwracali uwagę na takie szczegóły, jak chociażby... długość tipsów. Producent chwalił się swego czasu, że 80 proc. nabywców tego modelu stanowią kobiety. Jeremy Clarkson skomentował to pytaniem, "kto, do cholery, kupuje pozostałe 20 proc?!".

Do zalet Ka należą świetne właściwości jezdne i mały promień skrętu. Na szczegółowe omówienie wad nie pozwalają rozmiary naszej publikacji... Z technicznego punktu widzenia Ka jest jeżdżącą skamieliną. Przez większość produkcji auto oferowano np. z benzynowym silnikiem 1,3 l wyposażonym w wałek rozrządu w kadłubie (jak w Maluchu). Zgodnie z obowiązującą modą jest też samochodem proekologicznym - nadwozie, w ekspresowym tempie, ulega biodegradacji. Chociaż trudno w to uwierzyć, auto produkowane było w latach 1996-2008!

Minivany

Do minivanów postanowiliśmy podejść całościowo, ponieważ posiadanie każdego z nich wpływa negatywnie na wizerunek kierowcy. Szukając auta rodzinnego możemy przebierać w ofercie samochodów z nadwoziem kombi, a jeśli potrzebujemy dodatkowego rzędu siedzeń, na rynku czekają na nas przestronne SUVy. Kupując minivana dajemy jasno do zrozumienia, że nie interesuje nas prowadzenie, osiągi czy też prezencja samochodu. Ma być praktycznie i pragmatycznie.

Fiat Multipla

Chcąc być zupełnie obiektywnym, trzeba jednak przyznać, że minivany mają swoje plusy. Poza sporą przestrzenią, możemy zwykle liczyć na mnóstwo schowków, a w przypadku francuskich modeli, również na wysoki komfort i ciekawą stylistykę. Nie da się jednak obronić Fiata Multipla - 4-metrowy, sześcioosobowy pojazd jest bohaterem niezliczonych memów, wyśmiewających jego prezencję. Ponadto umieszczenie sześciu foteli w dwóch rzędach pogarsza komfort kierowcy nawet jeśli jedzie sam (siedzi "przytulony" do drzwi), a do tego nie jest tak praktyczne, jak w autach siedmioosobowych, które można swobodniej konfigurować, wybierając między większą ilością pasażerów, a pojemnością bagażnika.

Daewoo Tico

Nie każdy potrzebuje nowoczesnego auta, nie każdego też na takie stać. Jednakże kupno Daewoo Tico nigdy nie wydaje się być dobrym pomysłem. Przestarzała konstrukcja, która podczas wypadku zgina się jak harmonijka, budziła kontrowersje jeszcze kiedy model był w sprzedaży. Stylistycznie samochód nie ma w sobie krzty polotu, ideą projektantów był pragmatyzm w ekstremalnej postaci. Liczyć się również trzeba z symbolicznym bagażnikiem i postępującą korozją.

Dacia Logan I

Dacia Logan to kolejny przykład pragmatycznego podejścia do motoryzacji. Auto przeznaczone dla tych, którzy wymagają, aby samochód posiadał 4 koła i kierownicę. Bonusem jest tutaj niezła przestronność kabiny i spory bagażnik. Model ten był przestarzały już w momencie debiutu w 2004 roku i obecnie stan raczej nie uległ poprawie. Wyszły natomiast na jaw takie rzeczy jak wyjątkowo niska jakość materiałów i wykończenia (skrzypi, trzeszczy i brzydko pachnie), skłonność do rdzewienia i zerowa przyjemność z jazdy. Jadąc Loganem dajemy wszystkim jasno do zrozumienia, że jesteśmy skrajnymi pragmatykami.

Renault Twingo I

Renault Twingo to bardzo oryginalny pojazd z przestronnym, jak na tak małe autko, nadwoziem i nietypową stylistyką. Jest to jednak samochód, któremu wyjątkowo pasują rzęsy doczepiane do reflektorów. Zdecydowanie nie dla facetów.

Peugeot 1007

To bardzo interesujący samochód, który w założeniu miał być idealnym pojazdem do miasta - łatwym w zaparkowaniu, z którego można niezwykle swobodnie wysiadać, dzięki przesuwanym drzwiom. Otrzymaliśmy jednak pojazd, który wygląda jak minivan, którego pocięto na kawałki i ponownie sklejono, zapominając o przedniej części kabiny, pozostawiając jedynie tylną, z przesuwanym drzwiami. Całość prezentuje się dość specyficznie i zdecydowanie nie wpływa pozytywnie na wizerunek posiadacza.

Suzuki Wagon R+

W Japonii popularnością cieszą się małe, pudełkowate samochody (tzw. kei-car), które świetnie sprawdzają się w zatłoczonych miastach i obowiązują na nie niższe stawki ubezpieczenia oraz niższe podatki. W Europie jednak tego typu auta prezentowałoby się dość dziwnie, dlatego też próżno ich szukać w ofercie przeznaczonej na nasz kontynent. Suzuki próbowało jednak zainteresować nas swoim Wagonem R+, którego kanciaste kształty i nietypowe proporcje sprawiają, że prezentuje się on co najmniej dziwnie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy