Ferrari jedyne na świecie

Po raz kolejny mamy dowód, że jeśli tylko dysponujemy odpowiednio grubym portfelem, to możemy jeździć samochodem jedynym na świecie.

Pewien Amerykanin nazwiskiem James Glickenhaus jest właścicielem (jednego z dwóch zachowanych, chociaż nie w dokładnie w oryginalnym stanie; podczas odbudowy zastosowano nadwozie typu coupe zamiast spyder) wyścigowego Ferrari 330 P4 z 1967 roku. Jest to samochód kultowy, który na pewno nie nadaje się do codziennej jazdy. Z tym problemem Amerykanin zwrócił się do włoskiej firmy. Rozwiązanie szybko się znalazło...

Włosi wzięli na warsztat podwozie wraz z układem napędowym Ferrari Enzo i przykryli je... opracowanym przez Pininfarinę specjalnie w tym celu nadwoziem, które wzorowane było na Ferrari P3/4 z lat 60-tych. Oczywiście zastosowano najnowsze materiały, zachowując jedynie stylistyczne podobieństwa.

Tak powstały samochód - jedyny na świecie - otrzymał nazwę Ferrari P4/5. Jego oficjalna premiera odbędzie się w przyszłym miesiącu na konkursie elegancji Pebble Beach.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ferrari
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama