Kariera Kubicy w WRC zbliża się do końca? "To spekulacje"

"Pracujemy nad przyszłością Roberta, więc w tej chwili każdy scenariusz jest możliwy" - mówi RMF FM polski menadżer Roberta Kubicy Marcin Czachorski. To odpowiedź na doniesienia zazwyczaj dobrze poinformowanego "Autosportu", który napisał o braku jakiejkolwiek propozycji dla naszego kierowcy z zespołów rajdowych mistrzostw świata WRC.

Dziennikarze "Autosportu" poinformowali, że dla Kubicy może zabraknąć miejsca, bo Volkswagen i Hyundai mają już skompletowane składy, z kolei Citroen i M-Sport - w którym Polak jeździ w tym sezonie - nie prowadzą z nim obecnie żadnych rozmów.

- O tej porze roku pojawia się zawsze dużo spekulacji, ale my cały czas pracujemy nad przyszłością Roberta. W tej chwili nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że w przyszłym sezonie będzie on jeździł w mistrzostwach świata WRC - mówi w RMF FM menadżer Kubicy Marcin Czachorski.

Reklama

Sam Kubica twierdzi jedynie, że w przyszłym roku na pewno będzie siedział za kółkiem, tyle że nie wie jeszcze gdzie. Na pytanie, czy zaplanowany na połowę listopada Rajd Wielkiej Brytanii będzie jego ostatnim w WRC, odpowiada zaś: "Nie wiem, być może"

- Nie dajemy sobie żadnego deadline'u na podjęcie ostatecznej decyzji. Ważne, by była ona dobra, a kiedy zapadnie - to z naszego punktu widzenia nie jest w tej chwili najważniejsze - podkreśla w RMF FM Czachorski.

Kończący się powoli sezon (do rozegrania pozostał już tylko Rajd Wielkiej Brytanii) był dla Roberta Kubicy pierwszym pełnym w rajdowym samochodzie WRC. Nie był to jednak sezon udany: tylko Rajd Argentyny Kubica ukończył bez problemów, co przełożyło się na 6. miejsce w klasyfikacji generalnej. W pozostałych dwunastu kłopotów było sporo - od awarii sprzętowych, po indywidualne błędy, kończone zazwyczaj wypadnięciem z trasy.

W sumie w 12 rajdach Kubica punktował tylko trzykrotnie, a 14 punktów daje bardzo słabą średnią 1,66 pkt na rajd. Przełożyło się to 15. pozycję Kubicy w klasyfikacji WRC.

Z powodu wypadków Kubica nie ukończył rajdów: Monte Carlo, Meksyku, Portugalii, Polski i Francji (wypadek tuż przed metą). Na rajdzie Niemiec popsuł się samochód.

W Szwecji Polak był na mecie, ale wcześniej zaliczył dwa poważne "dzwony", w efekcie był daleko i nie zdobył punktów. W Rajdzie Sardynii Kubica również dojechał do mety, ale dzięki systemowi Rally 2 (umożliwia on po wypadku powrót do rywalizacji kolejnego dnia, karą jest doliczenie 5 min do czasu każdego nieukończonego odcinka). Podobną metodą Kubica ukończył rajdy Finlandii i Hiszpanii.

Punkty polski kierowca zdobył w Rajdzie Argentyny (aż 8), Sardynii (4, i to pomimo Rally 2) oraz Australii (2, jeden dośc poważny "dzwon").

Jednak nie tylko słabe wyniki mogą być problemem polskiego kierowcy. Nieoficjalnie mówi się , że o ile zespoły fabryczne godzą się by, Kubica zmieniał biegi łopatkami podczas jazdy samochodem "prywatnym" to już takiej zgody nie będzie, gdyby przesiadł się do auta przygotowanego przez zespół fabryczny. A taka zgoda musi być, Kubica ze względu na ograniczenia prawej ręki nie jest w stanie zmieniać biegów lewarkiem, jak inni kierowcy.

A co jeśli nie WRC? W połowie października Kubica mówił w BBC, że wciąż marzy mu się powrót do Formuły 1 i jeśli miałaby go do tego przybliżyć kolejna operacja, chciałby się jej poddać. Niewykluczone jednak, że Polak trafi do innej serii wyścigowej, mówi się o WTCC (czyli mistrzostw świata samochodów turystycznych) lub jednej z amerykańskich serii. Rywalizacja w WTCC byłaby możliwa bez ingerencji chirurga, problemem w F1 jest bowiem zbyt mała ilość miejsca w kokpicie.


RMF/INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy