CX7. Sportowy i użytkowy?

Pojazd Sportowo-Użytkowy - to właśnie znaczy skrót SUV, którym zwykło określać się pseudoterenówki, nie mające skądinąd ze sportem nic wspólnego. Poza kilkoma wyjątkami, z których jeden zawitał niedawno do naszej redakcji.

Rozsądek podpowiada, że nie ma czegoś takiego, jak auto zarówno sportowe, jak i użytkowe. Te pierwsze mają mocne silniki, są lekkie i nisko zawieszone. Drugie zaś powinny być wielkie, najlepiej w kształcie pudełka i napędzane oszczędnym dieslem. Szybki rzut oka na ofertę rynkową to potwierdza - znajdziemy tam mnóstwo pojazdów "użytkowych", ale pod żadnym względem nie sportowych. Do miana wyjątków starają się pretendować terenówki BMW, czy też Porsche, a także Mazdy, która modelem CX-7 chce podkreślić swój wizerunek producenta aut o sportowym zacięciu.

Po liftingu

SUV japońskiego producenta przeszedł niedawno face lifting, dzięki czemu auto wciąż wygląda bardzo atrakcyjnie. Długie, ale niezbyt wysokie nadwozie, dużo przetłoczeń oraz 19-calowe alufelgi - to wszystko sprawia, że CX-7 wygląda bardzo muskularnie i wyróżnia się wśród pozostałych, z reguły przyciężkich, SUVów. Styliści Mazdy wykonali tu kawał dobrej roboty.

Wnętrze również jest bardzo miłe dla oka, choć rozczarowuje trochę ilość miejsca - przy tak dużym nadwoziu (4,7 m) należałoby oczekiwać więcej przestrzeni dla pasażerów z tyłu, a także większego bagażnika. 455 l pojemności nie przystoi w aucie tej wielkości. Do tego dochodzi lista drobnych, acz zastanawiających szczegółów - wygodne fotele nie zapewniają dobrego podparcia bocznego, klimatyzacja jest zaledwie jednostrefowa, podłokietnik jest nieprzesuwalny, przez co bezużyteczny dla większości kierowców, zaś przełączniki jednostopniowego podgrzewania siedzeń są tak głośne, że wszyscy pasażerowie usłyszą ich włączenie, nawet przy grającym radiu. Wszystko są to oczywiście drobiazgi, ale żadnego z nich nie spotkamy w znacznie tańszej maździe 3. Dlaczego nie poprawiono tego zatem podczas liftingu?

Tym razem z dieslem

Modernizacja dała za to możliwość do znacznie ważniejszej zmiany - wprowadzeniu do oferty silnika wysokoprężnego. Do tej pory CX-7 występowało jedynie z doładowaną benzyną o mocy 260 KM, która zapewnia świetne osiągi (sprint do 100 km/h w 8,2 s), ale spalanie nieakceptowane dla wielu kierowców (14 l /100 km w ruchu miejskim). Teraz wybrać można również diesla o pojemności 2,2 l i mocy 173 KM, który z zapotrzebowaniem na paliwo na poziomie 9 l w mieście, znacznie lepiej wpasowuje się w obraz praktycznego SUVa, oferując przy tym zadowalające osiągi (0-100 km/h w 11,3 s).

CX-7 to auto dla kierowców ceniących przyjemność z jazdy, co staje się oczywiste zaraz po ruszeniu. Precyzyjny układ kierowniczy, bardzo dobrze zestrojone zawieszenie i krótko zestopniowana skrzynia biegów nie pozostawiają wątpliwości - to auto lubi jechać szybko. Oczywiście, pamiętać należy o sporej masie samochodu (1,8 t), która nie pozostaje obojętna podczas szybkiego pokonywania zakrętów, ale też bardzo nie przeszkadza. Auto jest na tyle dopracowane, że, w przeciwieństwie do większości SUVów, którymi pokonywanie zakrętów przypomina, mniej lub bardziej, skręcanie łódką, daje bardzo dobre wyczucie drogi, a co zatem idzie pewność podczas szybkiej jazdy.

Niestety w osiągnięciu pełni szczęścia przeszkadzają dwie rzeczy: pierwszą jest układ hamulcowy z bardzo miękkim i wymagającym sporej siły pedałem, którego skuteczność jest akceptowalna jak na SUVa, ale trochę rozczarowuje w aucie o sportowych aspiracjach.

Pokazuje pazur

Silnik charakteryzuje się on wysoką kulturą pracy i dysponuje sporym momentem obrotowym (400 Nm), ale pokazuje on pazur tylko w przedziale 2000-3000 obr./min. Silnik kręci się co prawda aż do 5000 obr./min, ale robi to z dużym trudem, przez co podczas dynamicznej jazdy będziemy stale odczuwać niedosyt mocy.

Za kupnem diesla przemawia za to cena - 132 900 zł, to bardzo rozsądna propozycja za tak duży samochód z silnikiem wysokoprężnym, napędem 4x4 i niezłym wyposażeniem (m. in. 6 poduszek, ESP, automatyczna klimatyzacja, 18" alufelgi, radio z CD i MP3).

Testowana wersja to bogatsza odmiana Sport, mająca dodatkowo skórzaną tapicerkę, elektrycznie sterowane fotele, kamerę cofania, ksenony, nagłośnienie BOSE i garść innych dodatków. Wyceniona na 150 900 zł jest nadal o 5000 zł tańsza od wersji benzynowej, która występuje tylko w bogatszej wersji wyposażenia.

Do kogo zatem skierowany jest ten samochód? Wersja benzynowa z pewnością do ludzi, którzy chcą się wyróżnić w tłumie, wykorzystując drapieżny wygląd samochodu i niewielką wciąż, ale z roku na rok większą popularność marki na naszym rynku. Do ludzi, którzy nie mają dużych rodzin, ale lubią duże samochody i nie chcą przy tym rezygnować z dobrego prowadzenia i osiągów.

Diesel zaś jest dla lubiących nietuzinkowe samochody i pokonujących spore odległości, przez co chętnie zamienią osiągi, na niskie spalanie, a także dla wszystkich tych, którzy diesla nie potrzebują, ale uważają, że jeśli SUV, to tylko z ropniakiem. Szkoda tylko, że nadal nie można zakupić wersji z automatyczną skrzynią biegów. Może po kolejnym liftingu?

Michał Domański.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: skrót | SUV | Pojazd | sportowy | auto | sportowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy