Schumacher: Niech oceniają mnie wyniki

Siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher powiedział, że powodzenie jego powrotu do Formuły 1 zależy tylko od osiąganych przez niego wyników.

Niemiec nie ścigał się w tej serii od końca 2006 roku, a w pierwszym tegorocznym starcie lepszy od niego okazał się jego partner z zespołu Mercedes GP Nico Rosberg, który był szybszy od starszego kolegi także na treningach i kwalifikacjach.

Taka sytuacja zdarzyła się Schumacherowi dopiero po raz drugi w 249 wyścigach Formuły 1.

- To sprawiedliwe być ocenianym przez pryzmat wyników, ale nie uważam, że potrzebuje wskazówek lub referencji, aby je osiągać - przyznał Niemiec.

- Jestem tutaj dla przyjemności, ale nie chcę przyjeżdżać ostatni - chcę wygrywać. Przyjemność jest większa, kiedy odnosisz sukcesy. Jestem uzależniony od wyzwań - dodał.

Reklama

Poprzednio Schumacher został pobity przez kolegę z zespołu we wszystkich treningach, kwalifikacjach i wyścigu w 2004 roku - w ostatniej GP sezonu, która odbywała się w Brazylii, zrobił to lokalny bohater Rubens Barrichello. Wtedy, jeżdżąc dla Ferrari, po raz ostatni wywalczył mistrzostwo świata.

W pierwszej tegorocznej eliminacji, GP Bahrajnu, Schumacher był szósty, a miejsce wyżej od niego przyjechał Rosberg. W Melbourne Niemiec pochwalił swojego kolegę z Mercedesa. - To nie jest żadna tajemnica, że on jednym z czołowych młodych kierowców z dużym potencjałem. Myślę, że dobrze się spisuje i jest bardzo dobrym partnerem z zespołu - stwierdził Schumacher.

Czytaj także:

Schumacher: Nie jestem magikiem

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy