Heidfeld o Sutilu: To co zrobił było głupie

Nick Heidfeld, kierowca BMW Sauber był jednym z największych pechowców podczas wyścigu o GP Singapuru. Kwalifikacje były dobre w wykonaniu Niemca i do wyścigu miał startować z 7. miejsca. Tak się jednak nie stało. Zespół źle zważył bolid Heidfelda i kierowca musiał startować z alei serwisowej.

Wyjechał na ostatniej pozycji. Jednak utrzymywał dobre tempo i kiedy doszedł już kierowców jadących przed nim wydawało się kwestią czasu, kiedy "Quick Nick" zacznie się przesuwać do przodu.

Wtedy stało się dla niego najgorsze. Adrian Sutil, kierowca Force India po zderzeniu z bolidem Toro Roso, obrócił się, od razu chciał ruszyć, ale nie popatrzył co się dzieje na torze i uderzył w Nicka Heidfelda. BMW Niemca zostało na tyle uszkodzone, że ten nie mógł kontynuować wyścigu. Po zdarzeniu kierowca BMW Sauber nie zostawił suchej nitki na Sutilu.

Reklama

- To co zrobił Sutil było ekstremalną głupotą. Jechałem przed jego nosem. Powinien patrzeć, gdzie jedzie - powiedział zdenerwowany Heidfeld.

Na kierowcę Force India została nałożona kara finansowa za ten incydent. Sutil ma zapłacić 20 000 dolarów.

ASInfo/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy