F1: Kubica na najdłuższym torze

W niedzielę kierowcy Formuły 1 po raz 53. wystartują w wyścigu o Grand Prix Belgii. Będzie to 13. z 18 eliminacji mistrzostw świata. Na torze Spa-Francorchamps po raz drugi jako uczestnik tej prestiżowej rywalizacji wystartuje Robert Kubica z teamu BMW-Sauber.

"Wyścig w Spa jest jednym z najlepszych Grand Prix w kalendarzu. To bardzo długi i wyjątkowy tor z szybkimi zakrętami, więc trzeba znaleźć dobry balans i optymalne ustawienia bolidu, aby nie tracić ułamków sekund na każdym okrążeniu. Jest też bardzo podstępny, na co wpływ ma kapryśna i nieprzewidywalna pogoda. W jednych sektorach może padać deszcz, a w innych może być sucho" - powiedział Kubica.

Po nieco słabszych występach na półmetku sezonu polski kierowca przed dwoma tygodniami zajął trzecie miejsce w Grand Prix Europy. Udany występ w Walencji może oznaczać, że w BMW-Sauber zakończył się okres niezbyt udanych eksperymentów technicznych i niemiecki team znów jest w stanie rywalizować z bolidami Ferrari i McLaren- Mercedes.

Reklama

Grand Prix Belgii odbędzie się, chociaż w ostatnich latach często mówiło się, że na dobre zniknie z kalendarza Formuły 1. Najpierw powodem były restrykcyjne przepisy zakazujące reklamy papierosów, a firmy tytoniowe stanowią bardzo silną grupę sponsorów w Formule 1.

Parlamentarzyści odroczyli wejście w życie tego zakazu i wyścig uratowano, ale wtedy pojawiły się problemy finansowe, spowodowane wycofaniem się części lokalnych sponsorów i brakiem nowych. Chociaż impreza znalazła się w kalendarzu na rok 2006 roku, to w lutym okazało się, że miejscowi działacze zmagają się z problemami finansowymi i nie są w stanie zorganizować zawodów.

Wyścig odwołano, a sezon skrócono o jedną imprezę. Przed rokiem organizatorom udało się jednak ominąć przeszkody i 52. GP Belgii doszło do skutku. Historia tej imprezy sięga 1950 roku, a na jej popularność wśród miejscowych kibiców znaczny wpływ miały sukcesy odnoszone przez belgijskich kierowców - Thierry'ego Boutsena i Jacky'ego Ickxa.

Dłuższą historię od tego wyścigu ma jeden z najpiękniejszych torów w kalendarzu MŚ - Spa-Francorchamps, choć dotychczas gościł najlepszych kierowców 41 razy.

Pomysł zbudowania toru - położonego w zachodniej partii Ardenów - zrodził się w 1920 roku i został zrealizowany w oparciu o drogę łączącą trzy okoliczne miejscowości Malmedy, Stavelot oraz Spa. Pierwszy wyścig odbył się już dwa lata później.

Pomiędzy 1950 a 1970 rokiem na Spa-Francorchamps odbywały się wyścigi Grand Prix, zaliczane do klasyfikacji mistrzostw świata Formuły 1. Jednak po tragicznym wypadku w 1970 r. zawody przeniesiono na obiekt w Nivelles, a następnie Zolder. Po przebudowie tor ten stał się najdłuższym obiektem, na jakim toczy się rywalizacja w Formule 1 - ma 6,973 km długości.

W 1983 roku GP Belgii jednorazowo powróciła do Spa, by po rocznej przerwie (w 1984 roku znowu odbyła się w Zolder) zagościć tu już na stałe.

W 1985 roku w Spa dwukrotnie spotkali się kierowcy, bowiem w czerwcu - zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem sesji kwalifikacyjnej - okazało się, że nawierzchnia nie nadawała się do przeprowadzenia rywalizacji. Wyścig przeniesiono na wrzesień, a wygrał go, nieżyjący już, Brazylijczyk Ayrton Senna da Silva.

W niedzielę kierowcy będą mieli do pokonania dystans 306,812 km, 44 okrążenia po 6973 m.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy