Mamo, kup mi Smarta...
...to przecież mały samochodzik do miasta, w sam raz jak na pierwsze w życiu auto. Malutki, niezbyt szybki - pomoże przywieźć zakupy z supermarketu, tatę do dentysty, pojechać po dziewczynę... i to dosyć szybko! Przepis jest prosty. Bierzesz nowego Smarta. Odrywasz od niego znaczek z tylnej klapy i silnik. Resztę wyrzucasz bo już jej nie potrzebujesz - auto zrobisz od nowa. I to jest tuning prawdziwy, tuning totalny.