Limitowane porsche i zlot miłośników
To auto, to prawdziwy rarytas - Porsche 944 kabrio rocznik ?91 w wersji limitowanej. Z taśmy produkcyjnej takich porsche zjechało jedynie 625 sztuk. Około 300 jeździ po europejskich drogach, w samych Niemczech tych aut zarejestrowanych jest około 200. Właścicielem opisywanego porsche jest Pan Krzysztof z Łodzi. Jest to jego ulubione autko na ciepłe dni i ładną pogodę. Krzysztof kupił samochód w czerwcu 2000 r. z... telegazety, jest jego drugim właścicielem. Miał uszkodzony zderzak i prawy błotnik. Układ mechaniczny był w porządku. Remont samochodu trwał rekordowo krótko, bo około tygodnia. Auto było sprawne, więc właściciel mógł się nim cieszyć.
W sierpniu zeszłego roku Krzysztof pojechał do Holandii, jest tam specjalistyczny, profesjonalny warsztat Van Zweeden Porsche. Można w nim kupić wszystko, co dotyczy porsche, jak również zrobić dokładny przegląd. Krzysztof dokupił filtr K&N (dodatkowe 7 KM), sportowy wydech ze stali kwasoodpornej (dodatkowe 20 KM, dzięki lepszemu przepływowi spalin oraz zmniejszonemu oporowi).
W październiku 2000 r. miał małą kolizję z harleyem davidsonem. Po tym zajściu Krzysztof postanowił diametralnie zmienić styl swego auta. Na trzy miesiące postawił je do warsztatu. Zmieniono kolor karoserii, kiedyś porsche było srebrne, teraz jest bordowe. Przy okazji firma TAPCAR wymieniła tapicerkę. Specjalnie z USA Krzysztof sprowadził oryginalną czerwoną skórę, którą obszyte zostało niemalże całe wnętrze auta. Teraz kolor tapicerki idealnie pasuje do nadwozia.
Krzysztof bardzo chciał poprawić osiągi swojego porsche, by były co najmniej takie jak w modelu 911. Obie modyfikacje przekraczają jednak możliwości silnika, dlatego ma on odcięcie zapłonu. Fabrycznie samochód ma około 250 KM, teraz po dotychczasowych modyfikacjach ma 320 KM. Zegar pokazuje 280 km/h jako maksymalną prędkość. Krzysztof przyznaje, że najszybciej jechał z szybkością 270 km/h. Jak sam powiedział, gdy auto rozwinie szybkość powyżej 240 km/h, to każde 10 km/h "kosztuje" samochód wiele koni. Oryginalnie Porsche 944 kabrio jeździ na felgach 16". Porsche Krzysztofa porusza się na oryginalnych felgach 18", opony z przodu 8 cali 235/40/18 2R Dunlop 9000, z tyłu 10 cali 265/35/2218 Dunlop 8000.
Czterocylindrowy silnik ma pojemność 2,5 litra. Zaprzyjaźniony mechanik zamontował w nim chipy FTN, które zwiększają moc silnika o 37 KM. Zastosowano dwa chipy, jeden steruje komputerem i wtryskiem, drugi turbiną. Krzysztof sprowadził z USA urządzenie firmy Boost Enhanser, tzw. "wast gate". Działa jak zawór bezpieczeństwa, nadmiar spalin jest od razu przenoszony do układu wydechowego. W Stanach takie urządzenie kosztuje około 100 dol. Jak sam powiedział, zamontował je od razu na lotnisku, różnica była widoczna po przejechaniu kilku kilometrów.
System audio w tym pięknym i kosztownym autku to sprzęt firmy Alpine, sterownik CT 1501, zmieniarka CHA 5624, która ma swoje miejsce w schowku. Rox Ford Fosgate 360 A6 serii Punch to wzmacniacz o mocy 6x60 Wat, przy nim kondensator. W tym porsche jest 10 głośników, a w przednich drzwiach zamontowana seria Magnat. Dwa subwoofery w bagażniku to 10-calowe głośniki Emphaser o średnicy 25 cm. I w końcu radio, Alpine CTA 1505R. Cały sprzęt muzyczny w tym samochodzie, jak nieśmiało poinformował mnie Krzysztof, wart jest ponad 12 tys. zł.
To jeszcze nie koniec ulepszania kabrioletu. W najbliższej przyszłości Krzysztof planuje odrestaurować dach, wymienić układ hamulcowy, a właściwie zmienić tarcze na większe, jak też wymienić chłodnicę na Intercoolera. Największym wyzwaniem jest wymiana turbiny z przebiegiem 140 tys. km. Ciekawe, może znów porsche postoi kilka miesięcy w warsztacie, a wiosną wyjedzie stamtąd jeszcze nowsze i z pewnością sprawniejsze.
Opisywane auto, podobnie jak wiele innych modeli Porsche znalazło się na II Nieoficjalnym Zlot Porsche, który odbył się nad Zalewem Zemborzyckim pod Lublinem w pierwszy weekend sierpnia. Uczestników zlotu może nie było wielu, ale za to jakie samochody! Przyjechały z różnych stron naszego kraju, naliczyliśmy około 30 porsche. Były 924, 944 a nawet jedna 911. Przeważały modele 924 w najróżniejszych wersjach, ale nawet wśród nich były prawdziwe rodzynki. Takie wiekowe wózki, to nie lada gratka dla fanów tej marki.
911, to flagowy model Porsche. Sam w sobie jest tak efektowny, że nie potrzebuje dalszych przeróbek. Na zlocie gościła jedna, klasyczna czerwona 911. Przyciągała wzrok każdego uczestnika. Nic dziwnego, nas również zainteresowała. Zresztą, popatrzcie sami... "Wielkie serce", to ośmiocylindrowy silnik po niejednokrotnych przeróbkach czarnego porsche 944. Jedynym kabrio był właśnie model 944 Krzysztofa, poza tym wypatrzyliśmy fioletową dwudziestojednoletnią 924 z felgami od garbusa, a także żółtą 924 "full tuning" oraz rzadko spotykany model 924 bez tylnej szyby. O nich napiszemy jeszcze w przyszłości.
Uczestnicy bawili się od piątku do niedzieli. Pogoda dopisała, komary też. Były kiełbaski, piwo, muzyka i oczywiście kręcenie kółek na ręcznym po trawie. Była też bardzo głośna prezentacja sprzętu audio, jaki właściciele zamontowali w autach. Posiadacze wymieniali uwagi i doświadczenia dotyczące samochodów. Każdego można było zapytać o wszystko. Najefektowniejszą częścią zlotu była sobotnia, przedpołudniowa parada przez miasto, pod eskortą policji. Ryk silników, hałas klaksonów oraz nieukrywany podziw oglądających. Tak wyglądała parada z perspektywy obserwatora, choć ja czułam niedosyt. Następnie porschaki udały się do muzeum w Kozłówce k/Lubartowa. Wieczorem znowu zabawa, ognisko... I tak minął weekend. Impreza udała się wyśmienicie, miejmy nadzieję, że za rok będzie się cieszyć większym zainteresowaniem i nie będzie to już zlot nieoficjalny. Byliśmy tam i będziemy za rok.
* ten tekst i zdjęcia pochodzą z magazynu którego najnowszy numer dostępny jest w kioskach