Kierownicę można zabrać do domu
Koniec z czarnowidztwem. W nowym sezonie driftingowym na tor wyjadą wreszcie naprawdę profesjonalnie przygotowane i doinwestowane pojazdy.
Pod polskim niebem zaroi się od japońskich produkcji, a pojedynków typu S13 kontra AE86 nie będziemy musieli oglądać już tylko w internecie. Czarna jak atrament corolla to niezwykły widok na polskiej ulicy - wygląda, jakby właśnie wyładowano ją z czarnego kontenera świeżo przybyłego z Tokio.
To nie czarna magia - Wojtek już po raz drugi gości na łamach MAXI tuningu. Był ponad wątpliwość jedną z pierwszych osób w Polsce, rozwijających temat tuningu i opanowania kultowego driftowozu. Po raz pierwszy opisywaliśmy jego zamiłowanie do starych, tylnonapędowych corolli nieco ponad rok temu w materiale "Kod: AE86". Tamten samochód to już przeszłość - czarno-biała Toyota została sprzedana i u nowego właściciela ma się bardzo dobrze. Na tapetę trafił zupełnie nowy projekt, czyli Levin Coupe z najczarniejszym lakierem w okolicy. Zaskakująca pod każdym względem fura została stworzona wedle zasady...
...myself engineering
Jeśli chcesz coś zrobić dobrze, zrób to samemu - w rozwinięciu angielskiego określenia pobrzmiewa lekka pogarda dla warsztatów i firm zajmujących się tuningiem. Zdając się na kompetencję bądź niekompetencję firmy tuningowej zawsze musimy liczyć się z pewnymi kompromisami. Warsztat nie ma czasu dopracować niektórych szczegółów tak, jak moglibyśmy to zrobić sami, czasem także nie ma ochoty wziąć odpowiedzialności za konstrukcję niektórych rozwiązań.
Jeśli starcza nam czasu, a samochód nie jest bardzo skomplikowany, można bardzo wiele modyfikacji przeprowadzić samodzielnie, korzystając z własnej wiedzy i umiejętności. W kwestiach powiązanych z bezpieczeństwem oczywiście warto skonsultować się z leka... ze specjalistą, ale w ostatecznym rozrachunku, jeśli chcemy aby coś było wykonane dokładnie tak, jak zaplanowaliśmy, czeka nas sporo długich wieczorów spędzonych na "dłubaniu".
Powtarzanie truizmu, że w samochodzie przystosowanym do driftu najważniejsze jest zawieszenie, możemy sobie darować. Zamiast tego, trzeba podziwiać właściciela, który z pomocą Dominika "Doktora" przygotował do swojej Toyoty gwintowany "zawias" z regulacją wysokości, wyposażony dodatkowo w przednie płytki do regulacji nachylenia kół (camber plates). W AE86 z przodu nie ma typowych mocowań amortyzatorów (podobnie, jak w VW Polo), a tylko wkłady kolumn - i ten element właśnie poddaje się gwintowaniu. Koła kierowane można regulować w zakresie pięciu stopni - niby to niewiele, ale po skręceniu "camberu" auto wygląda jakby przód rozjeżdżał mu się na boki. Sprężyny przednie 2,25'' H&R mają twardość 6 kg na 1 mm ugięcia, tylne nieco mniej - 5 kg. Z amortyzatorami Kayaba i rozpórką przednią Pro Circuit całość tworzy driftingowy zestaw pierwszej klasy.
Do zamontowania felg Sportmax w rozmiarze 8 x 15 cali i odsadzeniu wynoszącym 0 mm potrzebne były dystanse, również wykonane metodą "myself engineering". Jak zresztą przyznaje większość widzów, felgi to najmocniejszy punkt przebudowy widoczny na zewnątrz. Na pięknie błyszczącym rancie widać śrubki, to jednak niestety imitacja - felgi wieloczęściowe do driftu są stosowane raczej rzadko.
Toyota zaskakuje dopracowaniem drobnych szczegółów, które zazwyczaj w mocno przerobionych pojazdach są pomijane. Np. szpilki mocujące koła noszą logo Sparco, a klakson to produkt TRD (Toyota Racing Development). Logo TRD przewija się zresztą w wielu miejscach: znajdziemy je na kierownicy, korku oleju, tylnej klapie... ze sportowego departamentu Toyoty pochodzi kolektor wydechowy 4-in-1 i uszczelka pod głowicą 0,5 mm. A już niedługo będą na miejscu także nastawne koła rozrządu i tylny dyferencjał ze szperą TRD - niech tylko przyjdzie z Tokio ta zamówiona paczka...! Z usprawnionym dolotem Hose Techniques i filtrem Green, z nowymi przewodami NGK i wałkami HKS 272° oraz zestawem ITB (4 przepustnice), zestrojony komputerem SMT6, silnik ma docelowo generować moc 180 KM z 1,6 litra bez doładowania.
Przy odchudzeniu masy pojazdu o maty wygłuszające i maskę, zastąpioną laminatowym odpowiednikiem z zapinkami Sparco, moc wydaje się jak najbardziej wystarczająca do sprawnego latania bokiem. W końcu nawet w D1 do niedawna konkurowały jeszcze AE86 z mocą sięgającą 180-190 KM. Dyferencjał o krótkim przełożeniu wynoszącym 4,78: 1 (4,78 obrotu wału napędowego na jeden obrót półosi) wspomoże szybkie nabieranie prędkości przed zakrętem. W driftingu prędkość maksymalna ma w końcu mniejsze znaczenie niż przyspieszenie.
Mimo przelotowego wydechu zestali kwasoodpornej i tłumikami Montii, czarna corolla nie jest nadmiernie głośna. Przyciąga za to uwagę czymś zupełnie innym: poszerzeniami B-Tune, sprowadzonymi również z Japonii. Te charakterystyczne przykręcane elementy błotników stosowano w dawnych latach po to, by szerokie koła stosowane do jazdy po torze nie wystawały poza obrys boczny samochodu. Tu mają takie samo zastosowanie, jeśli oczywiście nie liczyć niewątpliwych walorów estetycznych.
Prosto i pomysłowo
Niewielkich zmian doszukamy się w urzekająco prostej kabinie. Kierownica Nardi ze znaczkiem TRD może zostać błyskawicznie zdjęta za pomocą zmyślnego zamka w nabie mocującej Boss. Konsternacja widzów, gdy wysiadamy z auta dzierżąc w dłoni kierownicę, sięga zenitu. To jednak nie koniec sprytnych pomysłów we wnętrzu - jak powszechnie wiadomo, hamulec ręczny to bardzo przydatne urządzenie w drifcie. W "normalnym" samochodzie pojawia się jednak problem - zaciągamy ręczny i natychmiast blokuje się on w pozycji górnej. I na to jest sposób: spin turn knob AC Autotechnic to mały drobiazg, który pozwala na swobodny ruch dźwigni ręcznego góra-dół, a dopiero po wyciągnięciu/obróceniu przycisku zatrzymuje hamulec w pozycji zablokowanej. Bardzo pomysłowe. Corolla to auto dla koneserów tematu. Na koniec zadaliśmy sobie pytanie, czy hachiroku okaże się czarnym koniem zawodów?