Usterki o charakterze estetycznym
Auto spala 10 l. ropy na 100 km. Ile spali to samo auto, ale gazu? Szukam informacji na temat wczasów z prawem jazdy. Naczelnik wydziału komunikacji uprawia sobie swoistą samowolkę. Szukam sposobu na wygłuszenie drzwi w lanosie.
Te i inne tematy znajdziecie w dziale "Wasze listy". Zapraszamy. To ciekawa lektura. Listy znajdziesz TUTAJ.
Nasz serwis chcemy redagować z Wami. Jeśli więc macie informacje na temat nowego auta, chcecie podzielić się uwagami o eksploatacji swojego pojazdu (niekoniecznie musi to być samochód), macie ochotę skomentować przebieg rajdu lub czegokolwiek innego napiszcie do nas. Najbardziej interesujące teksty będziemy natychmiast publikować.
Możecie pisać o wszystkim co dotyczy szeroko pojętej motoryzacji. Możecie nas chwalić i krytykować. Możecie nam także podpowiadać czego oczekujecie od takiego serwisu jak Motoryzacja w INTERIA.PL. Możecie też przesyłać zdjęcia, z których będziemy tworzyć Wasze galerie.
Czekamy! TUTAJ znajdziesz formularz, dzięki któremu możesz do nas napisać.
A poniżej publikujemy kolejny list , w którym tym razem właścicielka mercedesa SL500 (sic!) opisuje „przygody” ze swoim autem.
„Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Wasz artykuł o problemach jakich dostarcza właścicielowi nowy Mercedes Klasy C. Bardzo współczuję temu Panu, a zainteresowanie moje wynika z tego, że ja również jestem nieszczęśliwą właścicielką bardzo awaryjnego, a właściwie wadliwego fabrycznie auta tej marki – Mercedesa SL500. Z problemami mojego auta borykam się już ponad dwa lata. Interweniowałam u dealera, DCAP W-wa, w Stuttgarcie. Wykończona „wojną” z w/w skierowałam sprawę do sądu w 2003 roku. W październiku 2004 odbędzie się już czwarta rozprawa.
Niektórzy z czytelników znają kłopoty jakich dostarcza mi moje auto z wcześniejszych publikacji w prasie, audycji radiowych i programu TV.
W dniu w którym piszę do Państwa tj. 01.09.2004r po raz 100-któryś oddałam moje auto do serwisu, więc znowu jeżdżę autem zastępczym, tym razem Mercedesem klasy A.
Lista usterek w moim SL500 może przyprawić każdego o ból głowy ale to naprawdę dotyczy fabrycznie nowego, pierwszego w Polsce egzemplarza Mercedesa SL.
Lawina awarii i usterek ruszyła gdy moje auto miało na liczniku 4 tysiące kilometrów. I tak:
-
Kilkanaście razy komputer sygnalizował niesprawność poduszek powietrznych SRS.
Niesprawność napinacza pasa bezpieczeństwa kierowcy.
Dwukrotna konieczność wymiany akumulatora ( po przejechaniu dom-praca i z powrotem musiałam na noc podłączać się do dodatkowo zakupionej ładowarki ), tu ciekawostką jest wyjaśnienie serwisu, że cyt. „ za mało jeżdżę” a w ogóle to powinnam mieć świadomość, że takie auto sprawdza się na długich trasach??? ( codziennie Lublin-Szczecin albo postawić SL’a na TAXI??)
- * Wielokrotne samoistne wzbudzanie alarmu fabrycznego – auto wyło kiedy chciało i ile chciało ( byłam wzięta za złodzieja własnego auta).
- * Kilkakrotne sygnalizowanie niesprawności układu hamulcowego. Błędne wskazania wskaźnika poziomu paliwa (przy ¾ zbiornika sygnalizował 0 + sygnał dźwiękowy).
- * Szyby boczne nie dawały się otworzyć lub nie dawały się zamknąć ( jesienią super wentylacja!).
- * Nie dawało się ustawić lusterko boczne po stronie pasażera.
- * Nie dało się regulować ustawienia fotela kierowcy ( przy próbie regulacji oparcia, do przodu jechał cały fotel).
- * Awaria systemu Command ( dwukrotna wymiana, ponieważ przy pierwszej wymianie wbudowano mi system z trwale uszkodzonym i porysowanym ekranem ciekłokrystalicznym – czyżby używany????).
- * Obfite wycieki z systemu ABC (zalany garaż).
- * Łomot elementów variodachu (wielokrotne regulacje, wymiany elementów nic nie dały).
- * Nieszczelne uszczelki tylnej szyby (świsty powietrza w kabinie zagłuszały radio).
- * Zgrzyty mechanizmów przeniesienia napędu (koniec I biegu), w efekcie wymieniono olej fabryczny w skrzyni na gęściejszy??? – kilka miesięcy później, po nasileniu objawów naprawa..
- * Auto samoistnie zmieniało tor jazdy w prawo ( nierówne zużycie opony prawy przód to potwierdziło).
- * Awaria klimatyzacji i nawiewów na szybę przednią.
- * Awaria czujnika temperatury w klimatyzacji.
- * Awaria oświetlenia (trzeci stop).
- * Awaria elementów podnoszących klapę bagażnika ( oberwałam solidnie po głowie chcąc włożyć zakupy).
- * Awaria tylnego mostu (wymiana belki).
- * Oderwany wspornik podtrzymujący jeden z wydechów (auto nie było uderzone podwoziem co sprawdził serwis) – spawanie.
- * Blokada schowka pod fotelem pasażera.
- * Blokada popielniczki.
- * Kluczyk nie zamykał auta mimo nowych baterii.
- * Auto sygnalizowało (wyświetlanie + gong) jazdę z otwartymi drzwiami gdy ja stałam kilka metrów od auta.
- * Komputer wyświetlał, że nie rozpoznaje klucza gdy klucza nie było a samochód stał na hali serwisowej.
- * Piski hamulców – wymiana klocków i tarcz hamulcowych.
- * Lusterko boczne prawe przy zakodowanej funkcji opuszczania przy jeździe na wstecznym biegu nagle podnosiło się mimo nie zakończonego manewru.
- * Parktronic odczytywał nieistniejące przeszkody na pustej drodze. (świeciły i piszczały)
- * Komputer nie zapamiętuje ustawienia fotela kierowcy.
- * Komputer nie zapamiętuje ustawienia kierownicy.
- * Diody podświetlające obrys fotela w przycisku do jego regulacji migały jak stroboskop.
- * Uszczelki szyb bocznych zniszczone obustronnie – wymienione.
- * Niesymetrycznie ustawione wydechy – regulacja.
- * Niesymetryczne szczeliny między elementami nadwozia – samochód bezwypadkowy.
- * Nierówna praca silnika (falowanie)
- * Oraz wiele innych drobiazgów typu trzeszczenie czy skrzypienie.
27.05.2004r dostałam wezwanie do serwisu w związku z akcja serwisową producenta – dotyczyła ona wady fabrycznej układu hamulcowego w modelach klasy E i SL. Wcześniej wielokrotnie zgłaszałam skargi na działanie hamulców i oczywiście moje auto wymagało wymiany modułu elektronicznego (serwis ponownie podkreślił, że to DOBRA WOLA – no cóż, komentarz pozostawiam czytelnikom)
Proszę teraz ocenić czy to jest opis nowego, luksusowego auta. Skandalem jest zachowanie dealera, centrali DCAP oraz producenta w Stuttgarcie. Całą odpowiedzialność za wadliwy produkt według nich ponosi klient. Dealer unika mnie i nie stawia się w sądzie (zero zainteresowania ). DCAP pisze mi pismo, że mam sprawne auto, po czym następnego dnia samochód ląduje na 23 dni w serwisie a jazdy testowe „sprawnego SL’a” to 681 km.
Stwierdza również, że usterki zgłaszane przeze mnie mają cyt. „charakter estetyczny” – gratuluję poczucia humoru.
W jednym z artykułów Rzecznik Prasowy Pani Ferenc-Zakrzewska stwierdziła (mając dostęp do dokumentów), że cyt. „zaproponowano klientce wymianę auta ale się nie zgodziła”. Otóż prawda jest taka, że w dn. 05.01.2004 otrzymałam list z propozycją aktualna do 31.12.2003r (5 dni po terminie co świadczy o profesjonalizmie firmy) żebym dopłaciła ponad 130 tysięcy zł i kupiła sobie nowego SL500, czyli żebym po raz kolejny dała zarobić firmie Mercedes a sama znowu włożyła palce do kontaktu. No cóż, wszyscy wiemy jaką rolę pełni Rzecznik Prasowy.
W tym roku moje „sprawne” auto spędziło w serwisie 82 dni, przedłużono mi o rok naprawy gwarancyjne, ale czy to jest łaska? Przy takiej ilości wad i usterek. Za każdym razem muszę stoczyć wojnę o samochód zastępczy, łącznie z interwencjami w Warszawie – mimo iż posiadam pakiet mobilo. Kiedyś nawet zaproponowano mi Mercedesa Vito. SL a Vito – niewielka różnica dla kobiety. Często też korzystałam z taksówek.
Natomiast Stuttgart odpisał tylko jeden raz, że rozpoczyna dochodzenie o czym mnie powiadamia i do dzisiaj cisza. Sprawa została przekazana ponownie do Warszawy.
Sądzę, że właściciel C-Klasy ma rację, twierdząc iż producent i Centrala DCAP daje przyzwolenie na takie traktowanie klientów. O dokumenty też trzeba walczyć. Ja w pierwszym roku eksploatacji nie otrzymałam żadnego dokumentu potwierdzającego moje wizyty w serwisie. Książka serwisowa też jest czysta. Praktyki takie potwierdzili świadkowie i inni właściciele Mercedesów.
Zastanawiam się więc o co w tym wszystkim chodzi? Co my klienci kupujemy? Czy oczekujemy „dobrej woli” lub jak to nazwała Pani rzecznik Mercedesa w odpowiedzi na list właściciela klasy C „good will” czy produktu za jaki zapłaciliśmy? Czy „choroby wieku dziecięcego” jak to określa producent i Centrala to ma być nasz problem? Przecież od nowego samochodu wymagam tylko tego, żeby był sprawny a nie żeby Panowie z serwisu ciągle rozmontowywali i składali go w imię dobrej współpracy z klientem.
Jeszcze jedna ciekawostka: wystąpiłam o udostępnienie mi informacji na piśmie jakie elementy i na jaką kwotę do chwili obecnej zostały wymienione w moim aucie i otrzymałam odpowiedź – jest to tajemnica firmy. Zastanawiam się teraz z czego składa się moje auto bo obecnie to już jest składak produkcji ASO (...) a nie Made in Germany. Nie mam do niego zaufania.
Wbrew własnej woli i za własne pieniądze zostałam diagnostą koncernu Mercedes-Benz – bo z tego co sprawdziłam aktualne modele schodzące z taśmy produkcyjnej mają wiele zmian. Czy tak postępuje renomowana firma za jaką uważałam firmę Mercedes-Benz? Czy ma tak dobrą pozycję na rynku, że już nie musi dbać o klienta?
Piszę to wszystko również ku przestrodze potencjalnych klientów zanim zainwestują swoje pieniądze, nerwy i zdrowie niech sami ocenią czy warto.
A wracając do właściciela C-Klasy życzę wytrwałości i konsekwencji, bo od nas zależy czy damy się nabijać w butelkę”.
Z poważaniem
(nazwisko do wiadomości redakcji)