Rewolucja! Ten samochód jeździ na... oborniku!

Chociaż pozyskiwanie go na maskową skalę wciąż jest droższe, niż byśmy sobie tego życzyli, nikt nie ma już chyba wątpliwości, że - przynajmniej w dziedzinie transportu - wodór jest paliwem przyszłości.

Krokiem w nową erę było uruchomienie seryjnej produkcji, wyposażonej w ogniwa paliwowe, Toyoty Mirai, której pierwsze egzemplarze zjechały z linii montażowych w lutym bieżącego roku.

Japoński producent startuje właśnie z kampanią społeczną mającą przekonać nabywców do nowego auta. W tym celu Toyota nawiązała współpracę z reżyserem Morganem Spurlock’iem znanym z tworzenia filmów dokumentalnych i reality show. Spurlock zasłyną m.in. głośną produkcją "Super Size Me", w ramach której - przez trzydzieści dni - stołował się wyłącznie w restauracjach znanej amerykańskiej sieci fast foodów, chcąc uświadomić Amerykanom zagrożenia płynące z takiego trybu życia.

Reklama

W ramach współpracy z Toyotą powstać ma seria krótkich paradokumentalnych filmików pod zbiorczym tytułem "Fueled by Everything". Przedstawiciele japońskiej marki chcą w ten sposób uświadomić nabywcom, że zasilający Mirai wodór może być pozyskiwany dosłownie ze wszystkiego.

W internecie pojawił się już pierwszy odcinek serii pod wymownym tytułem "Fueled by Bullsh*t". Spurlock udowadnia w nim, że surowcem do pozyskania paliwa dla Toyoty Mirai moze być np. obornik...

Wykorzystanie odchodów do napędzania samochodów nie jest wcale nowym pomysłem. Przykładowo, w 2010 roku, brytyjska firma GenECO odzyskująca metan w procesie oczyszczania ścieków, zaprezentowała przerobionego na zasilanie tym właśnie paliwem Volkswagena Beetle o nazwie Bio-bug. Zdaniem jej przedstawicieli ścieki z 70 domów w Bristolu są w stanie zapewnić ilość metanu potrzebną do rocznej eksploatacji pojazdu, przy założeniu średniego rocznego przebiegu na poziomie 16 tys. km.

Źródłem napędu Toyoty Mirai jest elektryczny silnik trakcyjny osiągający maksymalną moc wyjściową 155 KM. Energia elektryczna wytwarzana jest w ogniwach paliwowych utleniających wodór. Ten ostatni przechowywany jest pod ciśnieniem do 70 MPa (70 megapaskali, czyli w przybliżeniu 700 barów) w niezwykle wytrzymałych i lekkich, zbiornikach. Mają one trójwarstwową budowę, do ich konstrukcji wykorzystano plastikowe kompozyty zbrojone włóknami węglowymi. Tankowanie wodoru trwa jedynie trzy minuty, zasięg auta to około 480 km.

Warto pamiętać, że samochód jest niezwykle przyjazdy środowisku. Reakcja utleniania wodoru skutkuje powstawaniem ciepła i pary wodnej - to jedyne "spaliny" emitowane do atmosfery. Zastosowanie elektrycznego motoru trakcyjnego eliminuje też potrzebę stosowania oleju silnikowego.

Za Toyotę Mirai zapłacić trzeba w Stanach Zjednoczonych 57 500 dolarów. Gorzej, że niemiecka cena (z Vatem w wysokości 19 proc.) wynosi kosmiczne... 78 540 euro!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Toyota Mirai
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama