Lexus nie idzie na łatwiznę. O "chińszczyźnie" nie ma mowy!

Chiny są obecnie największym pojedynczym rynkiem motoryzacyjnym świata. Wielu producentów notuje tam rekordowe wyniki sprzedaży.

Dla przykładu, Citroen od lat sprzedaje w Państwie Środka więcej pojazdów swojej produkcji, niż na rodzimym, francuskim, rynku.

Z tego względu - by sprostać wymaganiom tamtejszych klientów i - przede wszystkim - uniknąć zaporowych ceł i kosztów transportu, wielu producentów decyduje się na wybudowanie w Chinach własnych fabryk. Tak postąpiły m.in. marki premium pokroju Audi, BMW, Mercedesa czy Volvo. Na ich tle mocno wyróżnia się Lexus.

Przedstawiciele japońskiej marki zdementowali pogłoski o tym, jakoby firma przymierzała się do wybudowaniu w Chinach własnego zakładu. Decyzja ta tłumaczona jest w wymowny sposób - Japończykom zależy na najwyższej jakości sygnowanych znaczkiem Lexusa aut, a ulokowanie ich produkcji w Chinach może mieć na nią niezbyt korzystny wpływ.

Reklama

Zarząd Lexusa zdaje sobie wprawdzie sprawę z faktu, że taka decyzja wpłynie niekorzystnie na ceny, ale - jego zdaniem - wymagający klienci nie powinni mieć problemu z ich zaakceptowaniem.

Warto przypomnieć, że większość Lexusów do dziś produkowana jest w Japonii. Wyjątek od tej reguły stanowi wyłącznie model RX, którego produkcją zajmuje się zakład w kanadyjskim Cambridge w Ontario. W 2015 roku, rodzina Lexusów produkowanych poza granicami Kraju Kwitnącej Wiśni poszerzyć ma się jeszcze o - montowany w USA - model ES.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy