Lexus nie chce niemieckich diesli

Znane są kolejne szczegóły zacieśnienia współpracy między niemieckim BMW a koncernem Toyota.

Obie firmy podpisały niedawno umowę, w myśl której wspólnie pracować będą nad opracowaniem nowych rozwiązań w zakresie elektryfikacji samochodów, w tym stworzenia kolejnej generacji akumulatorów litowo-jonowych.

W ramach współfinansowania prac BMW dostarczać będzie Toyocie wysokoprężne jednostki napędowe 1,6 l i 2,0 l. Co ciekawe, silniki te trafią wyłącznie do samochodów marki Toyota. Japończycy poinformowali właśnie, że niemieckie motory nie będą oferowane w pojazdach sygnowanych znaczkiem Lexusa. Czyżby BMW zastrzegło w umowie, że nie będzie dostarczać silników Diesla konkurencji z klasy premium?

Reklama

Przedstawiciele koncernu Toyoty twierdzą, że produkcja lexusów z silnikami BMW mija się z celem. Chociaż aż 52 proc. sprzedawanych na Starym Kontynencie pojazdów wyposażona jest w wysokoprężne serca, Lexus nie zamierza walczyć z konkurencją na tym polu. Firma chce pozostać liderem w dziedzinie napędów hybrydowych i właśnie na ich rozwoju skupiać się będą japońscy inżynierowie.

Wprowadzenie niemieckich diesli pod maski lexusów wydaje się też nieuzasadnione z finansowego punktu widzenia. Przez 11 miesięcy tego roku z europejskich salonów Lexusa wyjechało 24 623 samochodów, co - wg stowarzyszenia producentów przemysłu motoryzacyjnego ACEA - daje japońskiej firmie 0,2 proc. udział w rynku Starego Kontynentu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: niemiecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy