Koniec kłamstw. Już sypią się kary!

Nie jest tajemnicą, że podawane przez producentów katalogowe zużycie paliwa ich pojazdów, w większości przypadków, śmiało wsadzić można między bajki.

Nie chodzi jedynie o to, by zachęcić kupujących do odwiedzania salonów. Nowe samochody muszą spełniać coraz to ostrzejsze normy emisji spalin, a te - w prosty sposób - przekładają się na spalanie. Nie zmienia to jednak faktu, że wielu nabywców nowych aut, z powodu rozbieżności między rzeczywistymi a katalogowymi wartościami, może czuć się oszukanych. Na szczęście problem dostrzegli również rządzący.

Amerykański Departament Sprawiedliwości i Agencja Ochrony Środowiska poinformowały właśnie, że koreańskie marki - Hyundai i Kia ukarane zostały karą grzywny w wysokości aż 100 mln dolarów. Hyundai to pierwszy koncern motoryzacyjny, który ukarany został na podstawie nowych przepisów mających na celu walkę z globalnym ociepleniem. Koreańczycy zapłacić muszą za to, że zaniżyli rzeczywiste zużycie paliwa w przypadku 1,2 mln pojazdów sprzedanych w ostatnim czasie na amerykańskim rynku.

Reklama

Kwota 100 mln dolarów (56,8 mln dla Hyundaia i 43,2 mln dla Kii) to wynik ugody między koncernem Hyundai a amerykańskim rządem. Początkowo Amerykanie żądali 200 mln dolarów argumentując, że w owe 1,2 mln pojazdów wyemitują aż o 4,75 mln ton gazów cieplarnianych więcej, niż wynikałoby to z danych technicznych. Koreańczycy muszą też skontrolować wyniki spalania aktualnie produkowanych modeli i sfinansować specjalną, niezależną grupę do certyfikacji pomiarów spalania.

Sprawa dotyczyła naklejek wymaganych przez Agencję Ochrony Środowiska (EPA), które od kilku lat trafiają na szyby wszystkich nowych pojazdów sprzedawanych na terenie USA. Producenci deklarują na nich wartości zużycia paliwa w różnych warunkach ruchu (miasto i autostrada). 

Przedstawiciele Hyundaia nie poczuwają się do winy. Argumentują, że rozbieżności w zużyciu paliwa wynikają z niejasnych, skomplikowanych przepisów EPA dotyczących badań spalania.

Nie ma wątpliwości, że Koreańczycy występują właśnie w roli kozła ofiarnego. Kara ma być przestrogą dla innych producentów, który również - masowo - dopuszczają się podobnych przewinień. Zaledwie kilka tygodni temu EPA nakazała BMW zmianę danych na naklejkach dotyczących czterech modeli Mini. Wcześniej "korektę" danych podawanych na naklejkach nakazano również markom Ford i Mercedes-Benz.

Problem z zaniżaniem zużycia paliwa przez producentów dostrzegają też europejski urzędnicy. Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego chcą, by już w przyszłym roku testy zużycia paliwa aut sprzedawanych na terenie UE odbywały się w rzeczywistych warunkach drogowych, a nie na laboratoryjnych stanowiskach pomiarowych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy